To bez wątpienia największa sensacja fazy grupowej Euro 2024. Skazywana na pożarcie reprezentacja Gruzji pokonała Portugalię 2:0. Już w 2. minucie wynik spotkania otworzył Chwicza Kwaracchelia, a w drugiej połowie Portugalczyków dobił Georges Mikautadze, który wykorzystał rzut karny. Taki rezultat oznacza, że Gruzini grają dalej w mistrzostwach Europy.
Dla Portugalii porażka z niżej notowanym rywalem była szokiem. Selekcjoner Roberto Martinez nie ukrywał swojej wściekłości na arbitra Sandro Schaerera, który w 27. minucie nie podyktował rzutu karnego dla Portugalczyków. Wtedy to Luka Loczoszwili trzymał w szesnastce za koszulkę Cristiano Ronaldo. Ten przewrócił się, ale sędzia nie dopatrzył się złamania przepisów.
Mało tego, ukarał Ronaldo żółtą kartką za protesty i krytykowanie orzeczeń sędziego. W tej sytuacji nie był sprawdzany system VAR. Inaczej było w drugiej połowie, gdy Antonio Silva kopnął w polu karnym jednego z Gruzinów. Wtedy szwajcarski sędzia posiłkował się VAR-em i podyktował rzut karny.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Mecz z Francją dał mu do myślenia. "Nie rozumiem"
- Nie mieliśmy szczęścia, a system VAR nie działał regularnie. Taka sytuacja, jak z Cristiano Ronaldo powinna nam dać rzut karny. To zdarzenie z 27. minuty było bardziej klarowne niż faul w drugiej połowie, gdy Gruzini mieli jedenastkę - powiedział Martinez na pomeczowej konferencji prasowej.
- To był najgorszy wynik. Źle rozpoczęliśmy ten mecz. Strata gola pokazała, czego chciał przeciwnik. Mieliśmy dobre nastawienie, próbowaliśmy zdobyć bramkę, ale to Gruzja wykorzystała kluczowe momenty. Do tego ich bramkarz zagrał świetne zawody. Musimy im pogratulować - dodał Martinez.
Portugalia w 1/8 finału Euro 2024 zagra ze Słowenią. Z kolei przeciwnikiem Gruzji będzie Hiszpania.
Czytaj także:
Pary 1/8 finału Euro 2024
Wielkie nerwy w meczu Czechy - Turcja. Sędzia pokazał 16 kartek