Pokaz siły. Gruzja wpadła pod hiszpański walec

Getty Images / Marvin Ibo Guengoer - GES Sportfoto / Na zdjęciu: Hiszpania rozbiła Gruzję i awansowała do 1/4 finału Euro 2024
Getty Images / Marvin Ibo Guengoer - GES Sportfoto / Na zdjęciu: Hiszpania rozbiła Gruzję i awansowała do 1/4 finału Euro 2024

Przez kilkanaście minut Gruzini byli w raju, Giorgi Mamardaszwili robił, co mógł, ale ostatecznie i on nie dał rady. Hiszpania wygrała 4:1 i zameldowała się w ćwierćfinale Euro 2024.

Cztery mecze na Euro 2024 i cztery zwycięstwa. Reprezentacja Hiszpanii po raz kolejny udowodniła, że zalicza się do grona głównych faworytów do zdobycia mistrzostwa Europy. Oczywiście Hiszpanie najedli się strachu, w pierwszej połowie nie wszystko funkcjonowało, tak jak powinno, ale na koniec nie da się kwestionować tej wygranej. Była zasłużona i przy okazji bardzo efektowna.

Inna sprawa, że... zaczęło się wręcz absurdalnie. W pierwszym kwadransie Gruzini nie potrafili przedostać się na połowę przeciwnika. Hiszpanie byli przy piłce niemal przez cały czas, dominowali, kreowali sytuacje. Ale... no właśnie. Mamy do czynienia z piłką nożną, która już nie raz zaprzeczyła logice. I cóż, Gruzja wyprowadziła kontratak, Otar Kakabadze popisał się dośrodkowaniem, którego pewnie nauczył się w czasach gry w Cracovii Michała Probierza, wszystko sfinalizował Robin Le Normand. Hiszpan interweniował tak niefortunnie, że trafił do własnej bramki.

Później jednak podopieczni Luisa de la Fuente mieli już dobrze nastawione celowniki. Przed przerwą do wyrównania doprowadził Rodri, a w drugiej połowie prawdziwy koncert dał Fabian Ruiz. Najpierw sam strzelił gola, a w końcówce dorzucił fenomenalną asystę przy trafieniu Nico Williamsa. Gruzini nie byli w stanie wytrzymać tego tempa.

Dzięki temu Hiszpania awansowała do ćwierćfinału, w którym zagra z Niemcami.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Powód do wstydu? Niemcy mają inne zdanie

Posiadanie piłki? Zdecydowanie na korzyść Hiszpanów. Oni mieli przewagę w każdej możliwej statystyce, natomiast po straconym golu potrzebowała trochę czasu, żeby wrócić na właściwe tory. Tymczasem Gruzini chyba uwierzyli, że są w stanie sprawić kolejną sensację i parę razy potrafili wyprowadzić groźny kontratak. Brakowało jednak lepszej decyzji, gdy zbliżali się w okolice pola karnego.

Selekcjoner Luis de la Fuente patrzył na grę swoich zawodników i raczej ciężko było się do czegoś przyczepić. Podania od prawej do lewej, do znudzenia utrzymywanie się przy piłce. Rywale długimi fragmentami tylko biegali. Ale kiedy już udało im się wypracować sytuację strzelecką, to na przeszkodzie stawał rewelacyjny Giorgi Mamardaszwili. Jego interwencje były dobre, bardzo dobre albo rewelacyjne. Choć i on był bezradny wobec strzału Rodriego z 39. minuty. Uderzenie mocne, precyzyjne, przy samym słupku. Można się jednak zastanawiać, czy przebywający na pozycji spalonej Alvaro Morata nie utrudnił mu interwencji. Sędziowie to analizowali, ale ostatecznie nie dopatrzyli się przekroczenia przepisów.

W drugiej połowie bramkarz Valencii skapitulował po raz drugi, kiedy Fabian Ruiz skorzystał ze świetnego dośrodkowania Lamine Yamala i z kilku metrów trafił do siatki. To było chwilę po tym, jak Chwicza Kwaracchelia minimalnie pomylił się przy próbie strzału z własnej połowy. Dostrzegł wysoko ustawionego Unaia Simon, ale uderzył obok słupka.

Przewaga Hiszpanów była kolosalna. W końcówce rywale już bardzo mocno się odkryli i zapłacili za to wysoką cenę. Fabian Ruiz uruchomił kontratak, a następnie Nico Williams - mówiąc kolokwialnie - zezłomował rywala. Giorgi Gwelesiani tylko patrzył, jak mija go 21-latek, a później pakuje piłkę pod poprzeczkę. Ostatnie słowo należało do Daniego Olmo, który uderzył precyzyjnie z szesnastu metrów. Liczba błędów popełnianych przez Gruzinów była zbyt duża, by myśleć o czymś więcej w starciu z tak rozpędzonym rywalem. Ale oni i tak mogą wracać do kraju z podniesionymi głowami. Za nimi piękny turniej.

Hiszpania - Gruzja 4:1 (1:1)
0:1 Robin Le Normand (s.) 18'
1:1 Rodri 39'
2:1 Fabian Ruiz 51'
3:1 Nico Williams 75'
4:1 Dani Olmo 83'

Składy:

Hiszpania: Unai Simon - Dani Carvajal (81' Jesus Navas), Robin Le Normand, Aymeric Laporte, Marc Cucurella (66' Alejandro Grimaldo) - Pedri (52' Dani Olmo), Rodri, Fabian Ruiz (81' Mikel Merino) - Lamine Yamal, Alvaro Morata (67' Mikel Oyarzabal), Nico Williams.

Gruzja: Giorgi Mamardaszwili - Otar Kakabadze, Giorgi Gwelesiani (79' Nika Kwekweskiri), Guram Kaszia, Lasza Dwali, Luka Loczoszwili (63' Zuriko Dawitaszwili) - Giorgi Czakwetadze (63' Heorhij Citaiszwili), Otar Kiteiszwili (41' Sandro Altunaszwili), Giorgi Koczoraszwili - Georges Mikautadze (79' Budu Ziwziwadze), Chwicza Kwaracchelia.

Żółte kartki: Morata (Hiszpania) oraz Dawitaszwili (Gruzja).

Sędzia: Francois Letexier (Francja).

Źródło artykułu: WP SportoweFakty