Z remisu jesteśmy zadowoleni - trenerzy o meczu Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk

Lechii należał się w 38. minucie rzut karny po faulu na Ivansie Lukjanovsie, jednak gwizdek sędziego w tej sytuacji milczał. - Wiele razy w tym sezonie uśmiechało się do nas szczęście, więc nie mam pretensji do arbitra, że podjął taką, a nie inną decyzję - powiedział po meczu zadowolony trener gości.

Tomasz Kafarski (Lechia Gdańsk): Dzisiejsze spotkanie nie stało na najwyższym poziomie, a to z tego względu, że mój zespół nie mógł zagrać tak jak potrafi grać, bo na pewno środowy mecz, który rozegraliśmy na trudnym boisku w Gdyni odbił się trochę na naszym zdrowiu. Przyjechaliśmy z zamiarem zwycięstwa, ale z remisu też jesteśmy zadowoleni.

Michał Probierz (Jagiellonia Białystok): Zaskoczony trochę jestem, bo wydawało mi się, że oba zespoły stworzą ciekawe widowisko. Bardzo ciężko jest jednak grać przeciwko zespołowi, który w dziewięciu zawodników stoi z tyłu i czeka tylko na kontrę. Akurat Lechia w tym elemencie jest bardzo groźna, z czego zdawaliśmy sobie sprawę. Dlatego chcieliśmy jak najszybciej zdobyć bramkę, aby otworzyć wynik meczu, niestety nie udało się. Trzeba też jednak pamiętać, iż często bywa, że zespół, który atakuje traci bramkę, a wiadomo, że Lechia ma bardzo ciekawych zawodników w ofensywie. Jedno co mnie martwi to to, że przed sezonem zakładaliśmy sobie, iż walka o utrzymanie będzie bardzo trudna i widzę po meczu zremisowanym smutek. Zdobyliśmy w 15. meczach 22 punkty i gdyby nie minus dziesięć, bylibyśmy dzisiaj na 7. miejscu. Są takie realia, że nie mamy zespołu na mistrza Polski, który tak jak np. Wisła zdobędzie 31 punktów i uważam, że za te oczka, które wywalczyliśmy to chwała zespołowi, tym bardziej, że mieliśmy swoje problemy, urazy, choroby. Wszyscy nas traktują jak zespół z końca tabeli, a ja przypominam, że zdobyliśmy już bardzo dużo punktów i wiosną musimy zdobyć tyle samo. Od najbliższego meczu z Odrą powinniśmy kompletować te oczka i miejmy nadzieję, że więcej już tak defensywnych zespołów jak Lechia w Białymstoku nie zobaczymy.

Źródło artykułu: