Bogusław Wyparło (bramkarz ŁKS Łódź): Byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem i było to widać na boisku. Jednak znowu zabrakło skuteczności, bo nie potrafiliśmy wykorzystać dogodnych sytuacji. Mogliśmy bardziej pokarać Widzew i wynik byłby jeszcze wyższy. Po tej przerwie spowodowanej kontuzją czułem się całkiem nieźle. Dobrze, że w piłce nożnej istnieje coś takiego jak stałe fragmenty gry, bo one czasami okazują się kluczowe, jeżeli nie potrafi się strzelić gola z akcji. Gdy ja debiutowałem w ŁKS, było to właśnie jedenaście lat temu, kiedy ŁKS pokonał Widzew. Od tej pory nie umieliśmy wyjść zwycięsko z pojedynków derbowych, ale w końcu doczekałem się drugiej wygranej.
Łukasz Juszkiewicz (pomocnik Widzewa Łódź): Nie wiem, czy można powiedzieć coś dobrego po takim meczu, kiedy przegrywa się i to na stadionie ŁKS. Ponieśliśmy porażkę w bardzo ważnym meczu zarówno dla nas, jak i kibiców i tym samym straciliśmy trzy punkty. Łukasz Masłowski zasiadł na ławce rezerwowych, więc ja zostałem wpisany do protokołu jako kapitan. Uczulaliśmy się na to, że ŁKS jest groźny przy stałych fragmentach gry. Niestety, dwa razy zaspaliśmy przy kryciu i z tego padły bramki.
Robert Kłos (obrońca Widzewa Łódź): O naszej porażce zaważyły znowu stałe fragmenty gry. To jest nie pierwszy mecz, w którym popełniamy tego typu błędy. Można spojrzeć na statystyki i zobaczyć, kto częściej był w posiadaniu piłki. Zabrakło nam koncentracji i dlatego przegraliśmy.