W czwartek w meczu o brązowy medal igrzysk olimpijskich Maroko rozbiło Egipt, wygrywając aż 6:0. Dzień później do rywalizacji o złoto przystąpiły reprezentacje Francji oraz Hiszpanii.
Tutaj o tak efektownym zwycięstwie jednych i drugich oczywiście nie było mowy, ale na brak emocji na Parc des Princes rzecz jasna narzekać nie mogliśmy. To był pokaz ofensywnego futbolu. Zobaczyliśmy w sumie siedem goli, całe mnóstwo zwrotów akcji i dramaturgię. Niech żałuje każdy, kto wybrał w piątkowy wieczór coś innego.
Zaczęło się po myśli gospodarzy. Pierwszy kwadrans w ich wykonaniu był wręcz perfekcyjny - nie wypuszczali przeciwnika z własnej połowy, dominowali. Strzelili nawet gola po dwóch w krótkim czasie fatalnych błędach w defensywie. Później jednak Hiszpanie się otrząsnęli, oddali trzy celne strzały i... w dziesięć minut strzelili trzy gole. To było coś niesamowitego. Nagły zwrot o 180 stopni, którego prawdopodobnie nikt się nie spodziewał.
Dublet w 7 minut (po efektownych akcjach) ustrzelił Fermin Lopez. Ozdobą spotkania było jednak trzecie trafienie dla Hiszpanii. Cudownym strzałem z rzutu wolnego popisał się bowiem Alex Baena. Przymierzył idealnie, niemal w samo okienko i stojący w bramce Guillaume Restes nawet nie zareagował.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Można oglądać bez końca. Bramka stadiony świata
Nie zareagowała też Francja po tych trzech ciosach. To znaczy - gospodarze igrzysk starali się, natomiast nie mieli zbyt wielu argumentów. A jeśli już tworzyli sytuacje, to albo fenomenalnie bronił Tenas (niezwykły refleks po strzale głową Matety w końcówce pierwszej połowy), albo Hiszpanię ratowała poprzeczka (próba Manu Kone po przerwie).
Dopiero w ostatnich 20 minutach faktycznie zepchnęli rywala do głębokiej defensywy. Francuzi postawili wszystko na jedną kartę, angażowali coraz większą liczbę zawodników w swoje akcje. Udało im się zdobyć bramkę kontaktową, kiedy po dośrodkowaniu Michaela Olise z rzutu wolnego do siatki trafił Maghnes Akliouche.
I kiedy wszyscy czekali na końcowy gwizdek, w doliczonym czasie sędzia podyktował rzut karny dla Francji, a chwilę później z gola cieszył się Jean-Philippe Mateta. Dogrywka, choć wcale nie musiało jej być, gdyż w jednej z ostatnich akcji podstawowego czasu w poprzeczkę trafił Benat Turrientes.
I to chyba pobudziło Hiszpanię. Bo w dogrywce to ona zdobyła bramkę - i to po fantastycznej akcji. Sergio Camello efektownie podciął piłkę nad bramkarzem i La Furia Roja wróciła na prowadzenie, którego już nie oddała. Co więcej, w ostatniej minucie dogrywki dobiła Francję - po dalekim wykopie bramkarza swojego drugiego gola po wzorowym kontrataku strzelił Camello.
Francja - Hiszpania 3:5 (1:3, 3:3, 3:4)
1:0 Enzo Millot 11'
1:1 Fermin Lopez 18'
1:2 Fermin Lopez 25'
1:3 Alex Baena 28'
2:3 Maghnes Akliouche 79'
3:3 Jean-Philippe Mateta (k.) 90+3'
3:4 Sergio Camello 100'
3:5 Sergio Camello 120+1'
Składy:
Francja: Guillaume Restes - Kiliann Sildilla (111' Rayan Cherki), Loic Bade, Junior Lukeba, Adrien Truffert (91' Bradley Locko) - Enzo Millot (78' Desire Doue), Manu Kone (106' Soungoutou Magassa), Joris Chotard (52' Maghnes Akliouche) - Michael Olise - Alexander Lacazette (52' Arnaud Kalimuendo), Jean-Philippe Mateta.
Hiszpania: Arnau Tenas - Marc Pubill (73' Juanlu Sanchez), Eric Garcia, Pau Cubarsi, Juan Miranda (98' Miguel Gutierrez) - Aimar Oroz (88' Jon Pacheco), Pablo Barrios, Alex Baena (83' Sergio Camello), Fermin Lopez (73' Adrian Bernabe), Sergio Gomez - Abel Ruiz (83' Benat Turrientes).
Żółte kartki: Kone, Bade (Francja) oraz Bernabe, Baena, Miranda, Pacheco, Camello (Hiszpania).
Sędzia: Ramon Abatti (Brazylia).
*
Mecz o 3. miejsce:
Egipt - Maroko 0:6 (0:2)
0:1 Abde Ezzalzouli 23'
0:2 Soufiane Rahimi 26'
0:3 Bilal El Khannous 51'
0:4 Soufiane Rahimi 64'
0:5 Akram Nakas 73'
0:6 Achraf Hakimi 87'