Podział punktów na pożegnanie Smudy - relacja z meczu KGHM Zagłębie Lubin - Legia Warszawa

Pożegnanie Franciszka Smudy z Dialog Arena wypadło korzystnie. KGHM Zagłębie Lubin wprawdzie nie wygrało z Legią Warszawa, ale zdziesiątkowane przez kontuzje zdołało zatrzymać kandydata do mistrzostwa Polski. Dla Wojskowych to strata dwóch punktów.

Z każdym kolejnym dniem rosła liczba nieobecnych w Lubinie. Przed samym spotkaniem zatrzymała się na pięciu kluczowych zawodnikach, nie licząc starych kontuzji. To sprawiało, że Franciszek Smuda nie był optymistą. - Przed meczem remis wziąłbym w ciemno! - powiedział już po zakończeniu pojedynku selekcjoner biało-czerwonych. Legia, wygrywając z Zagłębiem, miała szansę na awans na pierwsze miejsce w tabeli.

Pierwsze minuty nie były ciekawe. Niemal komplet publiczności starał się zagrzać do boju swoich ulubieńców. Warto odnotować, że obecne byli fani Legii, którzy oficjalnie mają zakaz zorganizowanych wyjazdów.

Dopiero w okolicach pierwszego kwadransa coś ciekawszego zaczęło się dziać pod jedną lub pod drugą bramką. Najpierw spudłował Mirosłav Radovic, a po chwili Maciej Iwański, który groźnie dośrodkował piłkę z rzutu wolnego. Rozgrywający Legii niegdyś grał w Zagłębiu. Kibice nie zapomnieli o nim i bardzo ciepło go powitali. - To było miłe z ich strony. Cieszę się, że tak mnie przyjęli, bo spędziłem tutaj naprawdę wspaniałe chwile - mówił po meczu.

W siedemnastej minucie mogło być 1:0 dla przyjezdnych. Zaspał na dziesiątym metrze Michał Łabędzki, a taki cwany lis pola karnego jak Marcin Mięciel, powinien był to wykorzystać. Huknął jak z armaty, ale futbolówka zatrzymała się na poprzeczce bramki strzeżonej przez Aleksandra Ptaka. 10 minut później najgroźniejszy w barwach Zagłębia Mouhamdou Traore o mały włos a nie umieściłby piłki w siatce Legii z niemal z zerowego kąta. Zabrakło mu naprawdę niewiele.

Do przerwy więcej ciekawych akcji nie było, a wspomnianego Traore już w 50. minucie zastąpił Adrian Błąd. Napastnik Zagłębia opuścił boisko z kontuzją, dołączając do długiej listy piłkarzy mających kłopoty zdrowotne. - Jeszcze nie wiemy co z Traore. Za szybko na ocenę - przyznawał Smuda.

Po zmianie stron znów stroną dominującą była Legia. Ale tak jak w pierwszej połowie nie potrafiła stworzyć sobie dogodnej sytuacji do zdobycia bramki. Dopiero Mięciel 18 minut przed końcem znów stanął przed kapitalną okazją. Był sam na sam z Ptakiem, jednak strzelił wprost w niego. W niemal identycznej sytuacji był Ilijan Micanski, ale górą był także golkiper. Dobitka Dariusza Jackiewicza była już słaba i Słowak znów wyszedł zwycięsko z tej opresji.

Ostatecznie mecz zakończył się remisem, który wydawał się sprawiedliwy. Inne zdanie mieli piłkarze. - To my zasłużyliśmy na wygraną. Mieliśmy więcej okazji i powinniśmy byli je wykorzystać - mówił Miroslav Radovic. - Tak powiedział? A ja mam inne zdanie. To my powinniśmy wygrać - odparł Micanski. Faktem jest, że mecz zakończył się remisem 0:0, który bardziej cieszy Zagłębie. To dopiero 14. punkt zdobyty w tym sezonie. Dla Legii to strata kolejnych oczek w walce o mistrzostwo Polski.

KGHM Zagłębie Lubin - Legia Warszawa 0:0

Składy:

KGHM Zagłębie Lubin: Ptak - Grzegorz Bartczak, Stasiak, Łabędzki, Dinis (90+2' Rymaniak), Kocot, Dariusz Jackiewicz, Świerczewski, Hanzel, Traore (50' Błąd), Micanski.

Legia Warszawa: Mucha - Rzeźniczak, Astiz, Choto, Kiełbowicz, Radović, Borysiuk (68' Grzelak), Giza (88' Smoliński), Iwański, Rybus, Mięciel (80' Kosecki).

Żółte kartki: Świerczewski (KGHM Zagłębie) oraz Choto (Legia).

Sędzia: Adam Lyczmański (Bydgoszcz).

Widzów: 9500.

->Wyniki ekstraklasy<-

->Tabela ekstraklasy<-

Źródło artykułu: