Niektórzy kibice, eksperci i byli - niekiedy znakomici - piłkarze idą pod prąd na siłę. Nawet lubią tak iść. Wiem, wyczuwają, że już nie ma co klepać po plecach tematu, bo zrobili to wszyscy, więc, żeby się przebić, trzeba pójść w odwrotną stronę.
Tak zrobił Jan Tomaszewski. Gdy został wywołany do tematu o tym, że jego wybitny młodszy kolega po fachu, czyli Wojtek Szczęsny, jednak robi woltę i choć zapowiadał KONIEC znowu wróci do zawodu, zaczerwienił się i uderzył w gong. ”Jest to dla mnie niezrozumiała sprawa. To są tacy piłkarze, na tak wysokim poziomie, że jak coś mówią, to tak ma być” - pohukuje Człowiek, Który Zatrzymał Anglię.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za strzał! Gol "stadiony świata" w Argentynie
I tam jeszcze dorzuca, że Szczęsny zrobił z gęby cholewę, że niemal młodzież oszukał.
Naprawdę, to wzniosłość godna lepszej, większej i bardziej istotnej sprawy. Panie Janie, sport to rozrywka. Wielki przemysł. Dziś kluby sportowe w profesjonalnej piłce nożnej nie są już miejscami spotkań lokalnej społeczności. To fabryki rozrywki! A na najwyższym poziomie, rozrywki globalnej.
Cóż się takiego oburzającego stało? Jeden z bardziej znanych aktorów tego przemysł, mający 34 lata Polak, ogłosił miesiąc temu, że zapieprzał ostro 18 lat i ma już dość, że już nie ma serca do roboty, wypalił się zawodowo.
Stać go na to, trochę szkoda, ale OK. Tymczasem kilka dni temu odezwali się do niego z ”Hollywood, bo zrobiła się luka w obsadzie, na dodatek w roli pierwszoplanowej”.
A Wojtek, cóż, co prawda się zwolnił, no ale gdy ofertę składa Fabryka Snów, o której może i kiedyś marzył, ale zaproszenia nie było, to… powiedział, dociśnięty do muru przez katalońskich dziennikarzy: – Brakiem szacunku z mojej strony byłoby nierozważenie tej opcji.
I wszystko wskazuje na to, że rozważy pozytywnie.
Czy naprawdę Janowi Tomaszewskiemu i innym krytykom taki scenariusz łamie jakiś kręgosłup moralny?! Na boga, futbol to nie szkółka niedzielna, gdzie czyta się katechizm z przykazaniami.
Chce Wojtek znowu wejść do tej samej rzeki? Jego sprawa, niech wchodzi. Chce wyjść? Też jego sprawa. Co nam do tego.
Stało się tylko tyle, że chłop zwolnił się z jednej pracy, myślał zmęczony, że to już koniec, ale ktoś znowu postawił go na nogi. Czy to aż taki skandal, żeby mówić: ”Mnie teraz Barcelona interesuje, co zeszłoroczny śnieg. Barcelona przestała dla mnie istnieć”.
A mnie z kolei i pewnie miliony ludzi na świecie, interesuje jeszcze bardziej. Dzieje się. A to najfajniejsze w tym sporcie. Żeby nudy nie było, żeby ekscytowało. Kto twierdzi inaczej, oszukuje po prostu sam siebie.
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)
Wielu piłkarzy nie może się odnaleźć po zakończeniu kariery, a tu zgłasza się po niego k Czytaj całość
To po prostu zwykła zazdrość
Wojtek to piłkarz top
I tyle