Wiadomo, że ekstraklasa ma swoją magię, która przyciąga na trybuny kibiców, którzy mogą podziwiać w akcji gwiazdy polskiej ligi i reprezentacji kraju. Tak dobrze nie ma już w pierwszej lidze. I tutaj jednak fani, którzy pojawiają się na obiektach piłkarskich mają się czym ekscytować. Liga z roku na roku jest coraz lepsza i bardziej wyrównana. - Ta liga jest strasznie dziwna. Tutaj każdy może wygrać z każdym - mówił portalowi SportoweFakty.pl były reprezentant Polski, a obecnie gracz ŁKS-u Łódź Tomasz Hajto. W podobnym tonie wypowiadało się wielu innych piłkarzy, którzy biegają po pierwszoligowych boiskach.
Frekwencja na trybunach zależy głównie od wyników osiąganych przez drużynę. Gdy te są dobre, to na stadion przychodzi wiele osób, również rodziny z małymi dziećmi. W wielu klubach są tworzone specjalne sektory rodzinne. Również w szkołach promuje się kluby, zachęca do uczestnictwa w imprezach sportowych. To często przynosi pozytywne skutki w postaci wyższej frekwencji na meczach ligowych. Niestety, ale jeśli już chodzi o spotkania w krajowym pucharze to już gorzej. W ubiegłym roku kluby z najwyższej klasy rozgrywkowej grały także w rozgrywkach Pucharu Ekstraklasy i te pojedynki cieszyły się znikomą oglądalnością. W tym sezonie drużyny nie walczą już o trofeum. Również i rozgrywki Młodej Ekstraklasy nie przyciągają rzeszy fanów na stadion. W pierwszej lidze kibicom pozostaje cieszyć się tylko z ligowych zmagań swoich drużyn i od czasu do czasu gry w Remes Pucharze Polski.
Potyczki z udziałem zabrzańskiego Górnika przyciągają na trybuny najwięcej kibiców, bo średnio aż 13500 fanów. To nie tylko najlepszy wynik w pierwszej lidze, ale i w ekstraklasie żadna ekipa nie może pochwalić się taką frekwencją. Nic w tym dziwnego, gdyż na Górnik już w ekstraklasie przychodziło najwięcej kibiców. Wiosną może być już nieco gorzej, gdyż na stadion będzie mogło przyjść tylko sympatyków zabrzan, ile jest krzesełek na obiekcie, a tych jest niestety niewiele. Trwa obecnie montaż nowych siedzisk, ale trudno przypuszczać, aby pojawiło się ich aż na 13000. Drugim wynikiem mogą pochwalić się w Szczecinie. Na konfrontacje Pogoni przychodzi blisko 6800 kibiców. To nie jest wynik, z którego mogli by być dumni włodarzy, gdyż za czasów gry Portowców w ekstraklasie na stadion przy ulicy Twardowskiego przychodziło drugie tyle fanów Dumy Pomorza. Na podium jeśli stanęli także sympatycy łódzkiego Widzewa. Na ich mecze przychodziło mniej więcej tyle samo kibiców, co w Szczecinie. I tutaj wynik mógłby być lepszy, gdyż Widzew jest liderem tabeli, z łatwością ogrywa rywali i już niebawem znów zagra w ekstraklasie. Szkoda tylko, że stadion może pomieścić tylko 10000 widzów.
Jeśli chodzi o kolejne kluby to im niżej, tym gorzej. Na spotkania ŁKS-u Łódź i GKS-u Katowice przychodzi średnio około 4500 kibiców. Również i tutaj potencjał kibicowski jest znacznie większy od tego, co pokazali fani w rundzie jesiennej. Oba zespoły borykają się jednak z ogromnymi problemami finansowymi, ale mimo tego w lidze prezentują się nadspodziewanie dobrze. Dlaczego więc kibice w takich małych ilościach pojawiają się na trybunach? To już pozostaje niewyjaśnioną kwestią. Jeszcze tylko Sandecja Nowy Sącz przekroczyła średnią frekwencją w pierwszej lidze. Na zawody, w których bierze udział beniaminek pierwszej ligi przychodzi 3600 widzów, co jak na wielkość miasta jest wynikiem bardzo dobrym
Poniżej średniej znalazła się Stal Stalowa Wola, ale i tutaj została przekroczona granica 3000 widzów na mecz. Moda na Stalówkę trwa nadal, ale wiosną poprzednich rozgrywek było znacznie lepiej. Tutaj jednak zmieniła się gra zielono-czarnych. Wiosną Stal grała jak z nut, jesienią tego sezonu był dramat. Jeśli chodzi o dalsze zespoły to na pewno na minus trzeba zaliczyć fanów KSZO, Górnika Łęczna, Wisły Płock i Motoru Lublin. Kibice w tych klubach nie raz udowodnili, że są bardzo mocną siłą i pomocą dla swoich pupili. Jesień w ich wydaniu była bardzo słaba. Tutaj jednak, podobnie jak w przypadku Stali, na niekorzyść działały wyniki. Niemniej jednak frekwencja na stadionach tych drużyn jest wręcz tragiczna. Nie inaczej można powiedzieć o liczbie widzów na obiektach w Pruszkowie i Ząbkach. O ile Znicz grał słabo, to Dolcan prezentował się bardzo dobrze a publiczność i tak nie sprzyjała. Być może w Ząbkach nie ma klimatu do piłki. Wszak to miejscowość pod Warszawą, a w stolicy jest Legia i Polonia.
Co musi się zmienić, aby na trybuny przyciągnąć jeszcze więcej kibiców? Być może trzeba zadbać o promocję, tak jak to ma miejsce w Zabrzu. A może w dobie kryzysu skutecznym elementem będzie obniżka cen biletów. Na przyciągnięcie fanów na stadiony działacze pierwszoligowych klubów mają jeszcze trzy miesiące. Przez ten okres ludzie pracujący w tych zespołach powinni zastanowić się, co zrobić, aby mecze z udziałem ich drużyn oglądało jeszcze więcej sympatyków piłki nożnej.
Klasyfikacja I ligi po 19. kolejce pod względem średniej kibiców na mecz:
1. Górnik Zabrze - 13.500 (10 meczów, łącznie 135.000)
2. Pogoń Szczecin - 6.772 (11 meczów, łącznie 74.500)
3. Widzew Łódź - 6.738 (9 meczów, łącznie 60.600)
4. ŁKS Łódź - 4.555 (9 meczów, łącznie 41.000)
5. GKS Katowice - 4.355 (9 meczów, łącznie 39.200)
6. Sandecja Nowy Sącz - 3.600 (10 meczów, łącznie 36.000)
7. Stal Stalowa Wola - 3.250 (10 meczów, łącznie 32.500)
8. MKS Kluczbork - 2.560 (10 meczów, łącznie 25.600)
9. GKP Gorzów Wielkopolski - 2.491 (9 meczów, łącznie 22.420)
10. Podbeskidzie Bielsko-Biała - 2.430 (10 meczów, łącznie 24.300)
11. Flota Świnoujście - 2.422 (9 meczów, łącznie 21.800)
12. KSZO Ostrowiec - 1.833 (9 meczów, łącznie 16.500)
13. Górnik Łęczna - 1.820 (10 meczów, łącznie 18.200)
14. Warta Poznań - 1.590 (10 meczów, łącznie 15.900)
15. Wisła Płock - 1.533 (9 meczów, łącznie 13.800)
16. Motor Lublin - 1.312 (8 meczów, łącznie 10.500)
17. Znicz Pruszków - 1.311 (9 meczów, łącznie 11.800)
18. Dolcan Ząbki - 1.006 (9 meczów, łącznie 9.050)
Łącznie na trybunach I ligi w rundzie jesiennej sezonu 2009/10: 608.670 widzów (170 meczów).
Średnio jeden mecz na trybunach I ligi w rundzie jesiennej sezonu 2009/10 obejrzało: 3.580 widzów.