W PZPN od lat działa Klub Wybitnego Reprezentanta, która zrzesza legendy polskiego futbolu. Ostatnio jego przewodniczącym był Dariusz Dziekanowski, który z orzełkiem na piersi rozegrał ponad 60 spotkań. Wydawało się jednak, że jego misja dobiegła końca w czerwcu.
Przed Euro 2024 na stronie federacji pojawił się oficjalnym komunikat o odwołaniu Dziekanowskiego z funkcji przewodniczącego. Wszystko wskazywało na to, że jest to kara za krytyczne opinie ze strony byłego piłkarza na temat kadry oraz PZPN.
Szalę goryczy miał przelać felieton w "Przeglądzie Sportowym", w którym padły takie słowa, gdy do mediów wyciekła kadra Biało-Czerwonych na turniej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za rzut! Ukryty talent młodej gwiazdy FC Barcelony
"Ewidentnie mamy tu do czynienia z jakąś, mówiąc oględnie, totalną amatorką. Dwóch fanów muzyki Zenka Martyniuka odpowiada za najważniejszą drużynę w tym kraju i robią to na zasadzie 'wieś tańczy i śpiewa'. To jest po prostu nie do wiary, że ta kadra przeciekła do mediów w ten sposób, czyli w formie grafiki z nazwiskami piłkarzy na poszczególnych pozycjach" - komentował Dziekanowski.
Cezary Kulesza się wściekł i chciał się pozbyć byłego piłkarza. Członkowie Klubu Wybitnego Reprezentanta jednak zagrali na nosie prezesowi. Przed meczem z Portugalią (1:3) w Lidze Narodów ponownie wybrali Dziekanowskiego na przewodniczącego. Reakcja szefa polskiego futbolu mogła być tylko jedna.
- Jeden z członków klubu poszedł porozmawiać z prezesem. Wrócił i oświadczył nam, że prezes powiedział, że jeśli znów wybierzemy Dziekanowskiego, to on wszystko rozpier**** - mówi anonimowy informator "Faktu".
PZPN oraz Dziekanowski na razie nie komentują sprawy. Sytuacja jednak zrobiła się patowa. Zarząd związku musiał zatwierdzić wybór nowego-starego przewodniczącego, a to Kuleszy bardzo się nie podoba.
Hiszpanie wściekli.
Ulubione tytuły redaktorów. Są jeszcze w arsenale ulubione np. że ktoś, grzmi. Ubożuchne słownictwo.