Lech wrócił na zwycięską ścieżkę. "Głównym czynnikiem okazała się mentalność"

PAP / Łukasz Gągulski / Piłkarze Lecha Poznań
PAP / Łukasz Gągulski / Piłkarze Lecha Poznań

- Grając z takim przeciwnikiem jak Cracovia, musisz być przekonanym, że grasz o zwycięstwo - mówił podczas pomeczowej konferencji Niels Frederiksen, trener Lecha Poznań.

Lech Poznań odrobił lekcje w trakcie przerwy reprezentacyjnej. Choć pierwsza połowa meczu z Cracovią nie wyglądała zachwycająco w wykonaniu "Kolejorza", to w drugiej części meczu udało się zdominować rywali i zwyciężyć przekonująco 2:0 po bramkach Mikaela Ishaka oraz Patrika Walemarka. Dla poznaniaków to pierwsze od 4 lat zwycięstwo na stadionie sobotniego rywala.

- Jesteśmy zadowoleni z kolejnego zwycięstwa. W pierwszej połowie Cracovia rozgrywała bardzo dobre spotkanie, ale po przerwie zasłużyliśmy na wygraną. Cieszy także kolejne czyste konto. Przez pierwsze 15 minut graliśmy nieźle, później straciliśmy kontrolę nad meczem. Szczególnie w grze bez piłki nie byliśmy wystarczająco agresywni. Kwestia mentalna zdecydowała o tym, że w drugiej połowie wyglądało to inaczej - tak podsumował spotkanie Niels Frederiksen.

Szkoleniowiec Lecha Poznań zwrócił uwagę na kosmetyczną zmianę taktyki w drugiej połowie, która również pozwoliła jego drużynie na uzyskanie większej przewagi na boisku.

ZOBACZ WIDEO: Nie, to nie Liga Mistrzów. Gol stadiony świata

- Potrzebowaliśmy więcej szybkości oraz zagrań za linię obrony, ponieważ w pierwszej połowie zdecydowanie częściej poruszaliśmy się przed tą ostatnią linią. Bryan [Fiabema - przyp. red.] dobrze czuje się w grze nieco szerzej, dlatego go wpuściłem. Patrik Walemark także lubi atakować wolne przestrzenie za plecami rywala - wyjaśnił Duńczyk.

"Kolejorz" po przerwie skupił się głównie na wysokim pressingu, co zablokowało Cracovii możliwość wyjścia z atakiem ofensywnym. "Pasy" w drugiej połowie nie oddały ani jednego celnego strzału na bramkę Bartosza Mrozka.

- Rozmawialiśmy w przerwie z Antonim Kozubalem, by wychodził wyżej i postarał się zaatakować ich zawodnika grającego na pozycji nr 6. Po przerwie wszyscy moi piłkarze zagrali lepiej, dlatego wygraliśmy to spotkanie - skwitował Frederiksen.

Do wyjściowej jedenastki po wielu tygodniach powrócił Bartosz Salamon. 33-latek wykorzystał absencję Alexa Douglasa i zdaniem sztabu szkoleniowego spisał się dobrze, choć nie był w stanie dokończyć spotkania i opuścił boisko w końcowych fragmentach meczu.

- Bartek musiał zejść z boiska, bo łapały go skurcze. To było zbyt ryzykowne, by trzymać na murawie środkowego obrońcę z takimi problemami. Prezentował się dobrze, choć nie grał od wielu tygodni. Nieźle spisał się przy okazji stałych fragmentów gry. To był całkiem niezły występ - ocenił 53-letni trener.

Okazję występu po dwóch miesiącach otrzymał także Adriel Ba Loua. Iworyjczyk jedną nogą jest już poza klubem i najprawdopodobniej zimą pożegna się z "Kolejorzem", lecz dla Nielsa Frederiksena to wciąż gracz, z którego można skorzystać.

- Chcieliśmy podkręcić tempo oraz skorzystać z zawodnika, który wprowadzi więcej eksplozywności. Adriel jest takim zawodnikiem, dobrze wyglądał w treningu, spisał się nieźle w sparingu w trakcie przerwy reprezentacyjnej, dlatego otrzymał swoją szansę - dodał trener.

Zwycięstwo nad Cracovią pozwoliło Lechowi utrzymać pozycję lidera PKO Ekstraklasy. "Kolejorz" do następnego meczu przystąpi w najbliższą sobotę, gdy do Poznania przyjedzie Radomiak Radom. Początek tego spotkania zaplanowano na godzinę 20:15.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty