Sobotni wieczór w Krakowie nie zakończył się szczęśliwie dla gospodarzy, choć szkoleniowiec "Pasów" mógł zejść do szatni z podniesioną głową. Jego zawodnicy w pierwszej części meczu sprawili spore problemy liderowi PKO Ekstraklasy.
- Przed meczem rozmawialiśmy o tym, że w takich spotkaniach stać nas na to, by powalczyć i w pierwszej połowie dołożyliśmy wszelkich starań, by tego gola zdobyć. Po przerwie Lech okazał się drużyną lepszą. Wiedzieliśmy z jakim przeciwnikiem będziemy grać, więc nie mam pretensji do zawodników. Musimy wyciągnąć wnioski z tego spotkania i walczyć w przyszłości - podsumował Dawid Kroczek.
W drugiej części meczu Lechici zdecydowanie podkręcili tempo, a gra w wysokim pressingu pozwoliła im na odcięcie Cracovii od dostępu do własnej bramki. W efekcie gospodarze nie oddali po przerwie ani jednego celnego strzału.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za rzut! Ukryty talent młodej gwiazdy FC Barcelony
- To spotkanie kosztowało nas wiele wysiłku. Lech dobrze zarządzał meczem i utrzymywał wynik poprzez posiadanie piłki do samego końca. Wygrali zasłużenie i każdy musi być tego świadomy - dodał jeszcze 35-letni trener.
Cracovia do spotkania z Lechem Poznań przystępowała też w sporym osłabieniu, co zmusiło sztab szkoleniowy do kilku kluczowych zmian w składzie. Niektórzy piłkarze nie zagrali na swoich nominalnych pozycjach.
Na środku obrony z konieczności wystąpił Otar Kakabadze, który zmuszony był zastąpić kontuzjowanych Jakuba Jugasa oraz Kamila Glika. Były reprezentant Polski wypadł dosłownie w ostatniej chwili. Wciąż nie jest znana dokładna diagnoza oraz długość absencji.
- W trakcie treningu, przy bronieniu stałego fragmentu gry Kamil źle postawił nogę oraz poczuł ból w obrębie kolana. Trudno mówić o rokowaniach, ponieważ do końca następnego tygodnia musimy poczekać na pełną diagnozę - wyjaśnił trener.
Problemy zdrowotne dopadły także Michała Rakoczego, który w ostatnich dniach przebywał z młodzieżową reprezentacją Polski. Szkoleniowiec "Pasów" wspomniał, że zawodnik o takiej charakterystyce na pewno przydałby się w drugiej połowie meczu z Lechem, lecz nie można usprawiedliwiać końcowego wyniku brakiem ważnych piłkarzy.
- Sytuacja jest bardzo wymagająca, ale nie szukam tutaj wymówek. Chcemy być zespołem kompleksowym i niezależnie od tego, kto wypadnie, to mamy grupę zawodników, którzy muszą być gotowi, by ich zastąpić. Wiadomo jednak, że każdego trenera rozczarowałby brak podstawowych piłkarzy - mówił Kroczek.
Cracovia kolejne spotkanie rozegra w następną sobotę, ponownie na własnym stadionie. Rywalem będzie Motor Lublin, jeden z trzech beniaminków, którzy czekają teraz kolejno w terminarzu na starcie z "Pasami". Ten mecz zaplanowano na godz. 14:45.