Nowy problem Pogoni Szczecin. "Boli podwójnie"

Instagram / Pogoń Szczecin / Wojciech Lisowski w barwach Pogoni Szczecin
Instagram / Pogoń Szczecin / Wojciech Lisowski w barwach Pogoni Szczecin

Pogoń Szczecin zawodzi kompletnie na wyjazdach, w piątek przystała również punktować na własnym stadionie. - Jak nie wykorzystuje się swoich szans, to robi to przeciwnik - mówi obrońca Wojciech Lisowski.

Pogoń Szczecin przegrała w piątek 0:1 z Radomiakiem, a porażka nastąpiła po siedmiu wygranych z rzędu na własnym stadionie w tym sezonie. Pogoń nie zagrała równie źle jak w kilku wcześniejszych spotkaniach, ale jej starania poszły na nic. Karą za nieskuteczność pod bramką Macieja Kikolskiego był decydujący gol Paulo Henrique. Zwycięskie trafienie dla Radomiaka było już w pierwszej połowie po rzucie rożnym, a Portowcy nie potrafili na nie odpowiedzieć.

- Przegraliśmy i to jest najważniejsze. Fakt, że stworzyliśmy dużo szans na strzelenie gola, ale taka jest piłka. Jak nie wykorzystuje się swoich szans, to robi to przeciwnik i zdobywa trzy punkty. Do tego bramkarz Radomiaka popisał się wieloma świetnymi obronami - mówi obrońca Wojciech Lisowski w strefie mieszanej po meczu.

Pogoń ponownie zawiodła. Stąd dużo ostrych słów w kierunku zawodników z trybun zarówno w czasie meczu, jak i po nim. Szczecinian trudno już traktować poważnie w grze o czołowe miejsca w PKO Ekstraklasie, skoro przegrali po raz siódmy w 15. kolejce.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!

- Skończyła się nasza passa, a porażka na własnym stadionie boli podwójnie. Jesteśmy zawiedzeni, ale nie wykorzystaliśmy swoich szans, żeby ten wieczór wyglądał inaczej - ubolewa Wojciech Lisowski.

Pogoń rozegra jeszcze cztery mecze po listopadowej przerwie reprezentacyjnej. Drużyna Roberta Kolendowicza ma przed sobą trzy spotkania w PKO Ekstraklasie i pojedynek o awans do ćwierćfinału Pucharu Polski z KGHM Zagłębiem Lubin. Powodów do optymizmu ma niewiele, a bezpośrednio po pauzie zagra na wyjeździe z Lechią Gdańsk.

- Musimy patrzeć do przodu. Nie zakończył się sezon, a niejeden mecz jest przed nami. Dla mnie nie ma znaczenia, czy przegraliśmy w lidze czy w pucharze. Mamy dwie porażki za sobą i przerwę reprezentacyjną. Musimy w niej zrobić wszystko, żeby odwrócić sytuację i przygotować się do końcówki rundy - zapowiada Wojciech Lisowski.

Komentarze (3)
avatar
Krispl
9.11.2024
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
pilkarze graja nie trener....
posadzic gwiazdy na lawce i dac mlodym szanse . sa glodni i pragna gtrac a te gwiazdy tylko kase licza....proste . Trenener tylko im pomaga,to taka nie wdzieczna
Czytaj całość