Spadek z dywizji A Ligi Narodów, porażki z grupowymi rywalami i nieudane Euro 2024 - to bilans ostatnich miesięcy kadry prowadzonej przez Michała Probierza. Nic zatem dziwnego, że kibice zaczęli żyć wspomnieniami z ostatnich lat i udanymi meczami reprezentacji Polski.
Po dotkliwej porażce z Portugalią (1:5) wróciły wspomnienia z meczu z 2006 roku, gdy Polacy na Stadionie Śląskim pokonali Portugalię 2:1. Tamto spotkanie uznawane jest za "mit założycielski" drużyny dowodzonej przez ówczesnego selekcjonera Leo Beenhakkera.
Jednak według Jerzego Dudka kadra Beenhakkera "narodziła się" wcześniej. Nie po 2:1 z Portugalią, a po pierwszej porażce w eliminacjach Euro 2008 z Finlandią. Wtedy w Bydgoszczy Polska przegrała 1:3. I to w kiepskim stylu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Ależ to był strzał! Można oglądać i oglądać
- Kadra narodziła się po porażce z Finlandią w Bydgoszczy. Wszyscy usiedliśmy za barem i przyszedł Leo do nas. Pyta, czy może z nami usiąść. Mówimy, że proszę trenerze, bo chcieliśmy z panem porozmawiać. Jeszcze był Bobo (Bogusław Kaczmarek, asystent Holendra - przyp. red.), poprosił Leo - opowiadał Dudek w Kanale Sportowym.
- Siedzimy grzecznie przy piwku, bo nie chcemy się wychylać. Jeden się otwiera, drugi, trzeci i Leo mówi: dlaczego wy do mnie nie przyszliście z tym wcześniej - zakończył były bramkarz reprezentacji Polski.
Za kadencji Beenhakkera Biało-Czerwoni wywalczyli historyczny pierwszy awans do mistrzostw Europy. W 2008 roku udział w ME zakończyli na fazie grupowej.