Erling Haaland może stanąć przed szwajcarskim wymiarem sprawiedliwości. Jak donosi wydawany w tym kraju dziennik "Blick", piłkarzowi grozi więzienie za nieopłacenie mandatu w wysokości 60 franków szwajcarskich, czyli 280 złotych. Kwota ta wydaje się absurdalna, zważywszy na to, że Norweg zarabia obecnie około 20 milionów euro rocznie.
Mandat został nałożony za wykroczenie drogowe w kantonie Vaud, gdzie od roku mieszka jego ojciec, Alfie. Incydent miał miejsce w październiku br. Jeśli gwiazdor nie ureguluje należności, będzie musiał odbyć karę więzienia przy okazji kolejnej wizycie w Szwajcarii.
Długość odsiadki jest nietypowa. Miejscowe prawo stanowi bowiem, że w takim przypadku Haaland może trafić za kratki... na jeden dzień.
24-letni napastnik w tym sezonie zdobył 15 bramek w 16 meczach Manchesteru City. Z piłkarzami takimi jak Robert Lewandowski, Harry Kane czy Viktor Gyokeres walczy o miano najlepszego strzelca w Europie. Jego obecny kontrakt obowiązuje do końca czerwca 2027 roku.
Władze Manchesteru są jednak zdeterminowane, by Norweg na dłużej związał się z klubem. W angielskich mediach pojawiły się doniesienia, że szykują one dla Haalanda nową umowę, na mocy której zarobi około 100 milionów euro (Więcej: TUTAJ). Ma to być odpowiedź na pogłoski o jego transferze do Realu Madryt lub Barcelony.
ZOBACZ WIDEO: "Nie takie nazwiska przegrywają". Kibice bronią selekcjonera Probierza