Krzysztof Dowhań, trener spod którego opieki wyszło wielu utalentowanych golkiperów z Arturem Borucem i Łukaszem Fabiańskim na czele, nie ma wątpliwości, że Tomasz Kuszczak jest gotów na zastąpienie Holendra w bramce mistrzów Anglii. Potwierdzają to zresztą jego ostatnie występy w zespole finalisty ubiegłorocznej Ligi Mistrzów. - Tomek w ostatnich meczach prezentował się bardzo dobrze i nie widzę problemów, gdyby Van der Sar miał zakończyć karierę, że Tomek temu wyzwaniu nie podoła. Kuszczak jest już w Manchesterze od kilku lat więc jeśli trener Ferguson mu ufa i wystawia go do składu to znaczy, że jest przekonany o jego umiejętnościach - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Dowhań.
Jeszcze nie tak dawno wydawało się, że Polak przegrywa rywalizację nie tylko z Edwinem Van der Sarem, ale także z Benem Fosterem, nową nadzieją angielskiej piłki na tej pozycji. Ostatnio jednak sir Alex Ferguson nie stawia na Fostera, lecz właśnie na Kuszczaka. - Nie wiadomo czy Foster nie ma jakiejś kontuzji, czy może nie jest w pełni formy. To wiedzą trenerzy, którzy są tam na co dzień z nimi. Cieszę się oczywiście, że Tomek broni, lecz ciężko ocenić czy zostało to już ustalone czy Kuszczak czy Foster zastąpi Van der Sara. Ostatnie decyzje Fergusona mogą także być efektem spraw, o których my nie wiemy - ostrzega Dowhań.
Doświadczony Holender wyraził jednak niedawno chęć przedłużenia kontraktu na kolejny sezon. To fatalna informacja dla polskiego bramkarza, bowiem to mogłoby oznaczać kolejny rok spędzony w większości na ławce rezerwowych. - Tomek jest najlepiej zorientowany w tym, jakie ma szanse pozostając w Manchesterze by wskoczyć na stałe do bramki. Van der Sar dopóki będzie zdrowy i w takiej dyspozycji jak był ostatnio, to Ferguson na pewno na niego postawi. Tomek jest ambitnym człowiekiem i wiem, że się nie podda. Jeśli natomiast przez kolejny rok, Kuszczak miałby siedzieć na ławce, to być może powinien zmienić otoczenie - mówi w rozmowie z naszym portalem trener bramkarzy Legii Warszawa.
Przed Kuszczakiem zarysowała się także szansa, by wreszcie na dobre zaistnieć w reprezentacji Polski. Zarówno Paweł Janas, jak i Leo Beenhakker, nie do końca ufali umiejętnościom Kuszczaka. Nowy selekcjoner biało-czerwonych Franciszek Smuda powołał Kuszczaka na mecze z Rumunią i Kanadą. W obu, golkiper Manchesteru pojawił się na boisku. Siedzenie na ławce na Old Trafford jednak z pewnością nie pomoże Kuszczakowi w wygryzieniu Fabiańskiego, który wydaje się być faworytem Smudy na tej pozycji. - Siedzenie na ławce to jest jak gdyby cofanie się. Kuszczak natomiast już wiele posmakował i dobił się wreszcie do kadry, o którą walczył kilka lat. Rzeczywiście, gdy nie będzie bronił, to jego szanse w kadrze wówczas zmaleją - potwierdza Dowhań.