Sytuacja miała miejsce 15 listopada w ramach rozgrywek III ligi gr. 1. Pod koniec pierwszej połowy, przy stanie 0:0, przez kibiców gospodarzy został zaatakowany piłkarz Mławianki Adam Stefański, który podbiegł po piłkę do ogrodzenia. Zawodnika uderzono w głowę (więcej TUTAJ).
Mecz od razu został przerwany, a oba zespoły zeszły do szatni. Drużyna przyjezdnych odmówiła jednak wznowienia spotkania, które tym samym zostało zakończone. Teraz na stronie internetowej Polskiego Związku Piłki Nożnej pojawił się oficjalny komunikat w tej sprawie. Zespół z Mławy został ukarany walkowerem.
"Departament Rozgrywek Krajowych PZPN informuje, że Komisja ds. Rozgrywek i Piłkarstwa Profesjonalnego PZPN podjęła decyzję o zweryfikowaniu wyniku meczu 17. kolejki Betclic 3. ligi gr. 1 pomiędzy drużynami GKS LZS Wikielec - MKS Mławianka Mława jako przegrany 0:3 na niekorzyść drużyny MKS Mławianka Mława" - czytamy.
ZOBACZ WIDEO: Ronaldinho ciągle to ma! Takie bramki chce się oglądać
Decyzja związku nie spotkała się z aprobatą. W konkretnych słowach skomentował ją w programie Kanału Sportowego Mateusz Borek, który nie uznaje podejścia PZPN za słuszne. - Czyli piłkarz Mławianki dostaje w zęby od kibica gospodarzy i za to, że piłkarz drużyny gości został pobity, drużyna gospodarzy dostaje zwycięstwo walkowerem... To nie będzie normalnie - stwierdził wprost.
Dziennikarz dodał żartobliwie, jak ta decyzja może zostać odebrana nie tylko przez piłkarzy, ale przede wszystkim innych kibiców. - Teraz jak nam nie będzie szło, to "bomba" i walkower dla nas - skwitował.