Od podpisania kontraktu Wojciecha Szczęsnego z FC Barceloną minęły już ponad dwa miesiące. Polak trafił do Dumy Katalonii po tym, jak kontuzji doznał podstawowy bramkarz tej drużyny Marc-Andre ter Stegen. Wszyscy spodziewali się, że Polak niedługo zastąpi Inakiego Penę - rezerwowego bramkarza drużyny, który grał pod nieobecność Niemca.
Okazuje się jednak, że Pena spisuje się na tyle dobrze, że zyskał spore zaufanie trenera Hansiego Flicka. Szczęsny z kolei siedzi na ławce i czeka na swój debiut. I tak już od 2 października.
W ostatnim zremisowanym 2:2 meczu z Betisem Pena uchronił drużynę przed porażką, co wyraźnie sygnalizują katalońscy dziennikarze.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to wymyślił! Gol bezpośrednio z rzutu rożnego
"Bramkarz Blaugrany wybronił trzy strzały, ale dwa wyróżniają się na tle pozostałych. Takie, które trafią prosto do wideo podsumowania jego sportowej kariery, gdy zawiesi rękawice - oczywiście za długi czas, bo ma dopiero 25 lat" - czytamy w "Sporcie".
Liczby Inakiego Peny w tym sezonie nie są szczególnie dobre. Rozegrał 16 meczów i stracił 17 bramek, co daje średnią nieco ponad jednego gola straconego na mecz.
Z drugiej strony zachował sześć czystych kont, co sprawia, że media w Katalonii nie wyobrażają sobie obecnie zmiany bramkarza i debiutu Szczęsnego.
Nie wiadomo, kiedy tak naprawdę Szczęsny zadebiutuje. Mówiło się o tym, że Polak otrzyma szanse w styczniu w meczu Pucharu Króla, ale trener Hansi Flick konsekwentnie odmawia podania jakichkolwiek szczegółów.