"Rozprawa w sprawie zarzutów naruszenia zasad finansowych przez Manchester City dobiegła końca" - informuje już na wstępie "Daily Mail". Zamknięcie miało miejsce w piątek. Teraz trzyosobowy panel rozważa dowody przed wydaniem werdyktu w nadchodzących miesiącach.
Postępowanie rozpoczęło się 16 września w Londynie i było owiane tajemnicą. Po krótkiej przerwie obie strony przedstawiły swoje końcowe argumenty w zeszłym tygodniu. Premier League oskarża mistrzów o liczne naruszenia zasad finansowych oraz brak współpracy w trakcie dochodzenia.
Jeśli Manchester City zostanie uznany za winnego poważniejszych zarzutów, może to skutkować ogromnymi karami finansowymi, odjęciem punktów, a nawet degradacją. Klub stanowczo zaprzecza wszelkim oskarżeniom. W przypadku braku porozumienia, obie strony mogą złożyć apelację, co może opóźnić ostateczną decyzję do końca przyszłego sezonu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Błysk byłego piłkarza Barcelony! Fantastyczny gol
Zarzuty dotyczą okresu 14 lat, a pierwotne 115 zarzutów zostało rozszerzone do 130 z powodu problemu administracyjnego. Klub oskarżany jest o nieprawidłowe raportowanie informacji finansowych przez dziewięć sezonów oraz brak pełnych danych dotyczących wynagrodzeń byłego menedżera Roberto Manciniego i zawodników.
Śledztwo, które rozpoczęło się po publikacji materiałów w niemieckich mediach, generuje ogromne koszty prawne dla ligi, co budzi obawy wśród klubów. Przesłuchania prowadził Adam Lewis KC, a obroną City kierował Lord Pannick, obaj z Blackstone Chambers. Premier League i Manchester City jak dotąd nie udzielili komentarza.