Wysoka cena za skandal. FIFA skreśliła Polaka

PAP / Art Service / Na zdjęciu: Bartosz Frankowski
PAP / Art Service / Na zdjęciu: Bartosz Frankowski

Jak poinformował Krzysztof Marciniak z Canal+ Sport, FIFA nie przyjęła od PZPN rekomendacji Bartosza Frankowskiego na sędziego międzynarodowego. Arbiter zaprzepaścił dotychczasową karierę jednym wybrykiem, za który został zawieszony.

W tym artykule dowiesz się o:

Bartosz Frankowski przez lata pracował na swoje nazwisko i budował pozycję w gronie polskich sędziów piłkarskich. 38-latek zdołał też już nabyć doświadczenie w europejskich pucharach. To sprawiło, że Kolegium Sędziów, z aprobatą PZPN, mimo zawieszenia, rekomendowało go do otrzymania statusu sędziego międzynarodowego FIFA na kolejny rok.

Ostateczna decyzja w tej sprawie należała jednak do FIFA. Jak poinformował dziennikarz Canal+ Sport Krzysztof Marciniak, organizacja nie zgodziła się z rekomendacją PZPN dla Frankowskiego. W jego miejsce plakietkę sędziego międzynarodowego ma otrzymać Wojciech Myć.

Brak zgody na kandydaturę Frankowskiego ma zapewne związek ze skandalem, który wybuchł początkiem sierpnia. 38-latek i Tomasz Musiał, którzy mieli być sędziami VAR w meczu eliminacji Ligi Mistrzów pomiędzy Rangers FC a Dynamem Kijów, w noc poprzedzającą spotkanie zostali zatrzymani przez policję w Lublinie za kradzież znaku drogowego. Ponadto byli pod wpływem alkoholu i zostali przewiezieni do izby wytrzeźwień.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Błysk byłego piłkarza Barcelony! Fantastyczny gol

To sprawiło, że obaj sędziowie są obecnie zawieszeni. Do sędziowania w Europie będą mogli wrócić w lipcu. UEFA postanowiła ich bowiem zawiesić do 30 czerwca 2025 roku.

Nieco łagodniej Frankowskiego i Musiała potraktowano na rodzimym podwórku. Komisja Dyscyplina Polskiego Związku Piłki Nożnej zdyskwalifikowała ich na rok z częściowym zawieszeniem. Oznacza to, że sędziowie będą mogli wrócić do pracy po pięciu miesiącach, a pozostałe siedem miesięcy kary zostanie zawieszone na dwuletni okres próby. Dodatkowo obaj musieli zapłacić po 25 tys. złotych grzywny. Rozwiązano także z nimi kontrakty zawodowe.