Do spotkania 6. kolejki fazy ligowej Champions League piłkarze Realu Madryt podchodzili z nożem na gardle. "Królewscy" wiedzieli, że starcie w Bergamo będzie kluczowe dla ich dalszych losów w Lidze Mistrzów, choć w przyszłym roku rozegrają jeszcze dwa spotkania. Mistrzowie Hiszpanii znaleźli się na krawędzi rozgrywek i tylko zwycięstwo mogło rozwiać czarne myśli o odpadnięciu z europejskich pucharów.
Przeciwnik z gatunku tych najtrudniejszych w całym sezonie, bo Atalanta Bergamo podchodziła do wtorkowego starcia jako zespół niepokonany i z zaledwie jedną straconą bramką. Carlo Ancelotti przed meczem powtarzał, że może to być dla Realu jedno z najważniejszych spotkań w tym roku.
ZOBACZ WIDEO: Ronaldinho ciągle to ma! Takie bramki chce się oglądać
"Królewscy" rozpoczęli znakomicie, z widocznym pomysłem na grę. Jeśli nawet Kylian Mbappe od pierwszego gwizdka prezentował się świetnie, to wśród kibiców Realu Madryt mógł narastać optymizm, sugerujący łatwą wygraną na Stadio Atleti Azzurri d’Italia.
Francuz nie tyle, co wyglądał bardzo dobrze, ale też błyskawicznie otworzył wynik meczu, bo potrzebował do tego zaledwie 10 minut. Jednym przyjęciem zgubił kryjącego go obrońcę i stanął oko w oko z Marco Carnesecchim, któremu bez problemu umieścił piłkę w siatce.
Zdobyta bramka jeszcze bardziej napędziła zawodników Realu, ale... zaledwie na moment. "Los Blancos" nagle postanowili zdjąć nogę z gazu i oddać inicjatywę Atalancie, która coraz śmielej poczynała sobie pod polem karnym Thibauta Courtois. Na domiar złego, gdyby w zespole "Królewskich" brakowało urazów, to na listę kontuzjowanych wpisał się Kylian Mbappe. Napastnik prawdopodobnie doznał problemów mięśniowych.
Real wyczekiwał już tylko gwizdka Szymona Marciniaka, który zaprosiłby obie drużyny do szatni, ale tuż przed przerwą arbiter z Polski zagwizdał w zupełnie innym celu. Aurelien Tchouameni kopnął w polu karnym wbiegającego Seada Kolasinaca. Rzut karny w fantastyczny sposób na gola zamienił Charles De Ketelaere.
Druga część spotkania okazała się prawdziwym rollercoasterem. Najpierw koszmarny błąd defensywy Atalanty wykorzystał Vinicius Junior, który niespodziewanie otrzymał piłkę od rywali w polu karnym i wyprowadził Real na prowadzenie. Chwilę później indywidualna akcja Jude'a Bellinghama zapewniła "Królewskim" trzeciego gola i to mogło tak naprawdę przygasić spotkanie już na początku drugiej połowy.
Atalanta nie zamierzała się jednak poddawać. Ademola Lookman ewidentnie obrał za cel pokonanie Courtois po strzale przy krótkim słupku. Spróbował jeden raz, kilka minut później drugi i... belgijski bramkarz musiał wyciągać piłkę z siatki, będąc całkowicie oszołomionym.
Złapanie kontaktu przez podopiecznych Gian Piero Gasperiniego sprawiło, że gwałtowne tempo meczu utrzymywało się aż do końcowego gwizdka. W tym czasie nie brakowało dodatkowych emocji. Strzał Brahima Diaza minimalnie minął poprzeczkę, a próby Seada Kolasinaca oraz Lazara Samardzicia szczęśliwie blokowali obrońcy Realu.
Wyniku końcowego oba zespoły już nie zmieniły. Drużyna ze stolicy Hiszpanii udźwignęła presję i znacząco poprawiła swoją sytuację w Lidze Mistrzów, choć w tabeli wciąż jest bardzo ciasno.
Atalanta BC - Real Madryt 2:3 (1:1)
0:1 - Kylian Mbappe 10'
1:1 - Charles De Ketelaere 45+2' (k.)
1:2 - Vinicius Junior 56'
1:3 - Jude Bellingham 59'
2:3 - Ademola Lookman 65'
Składy:
Atalanta: Marco Carnesecchi - Berat Djimsiti (74. Odilon Kossounou), Isak Hien, Sead Kolasinac - Raoul Bellanova (74. Davide Zappacosta), Marten de Roon, Ederson, Mateo Ruggeri (87. Nicolo Zaniolo) - Mario Pasalic (58. Lazar Samardzić) - Ademola Lookman, Charles De Ketelaere (74. Mateo Retegui)
Real: Thibaut Courtois - Lucas Vazquez, Aurelien Tchouameni, Antonio Rudiger, Fran Garcia - Dani Ceballos (83. Luka Modrić), Federico Valverde, Brahim Diaz (83. Raul Asencio) - Jude Bellingham (87. Arda Guler), Vinicius Junior, Kylian Mbappe (36. Rodrygo)
Żółte kartki: Kossounou (Atalanta) oraz Tchouameni, Vazquez (Real)
Sędzia: Szymon Marciniak