Przechodząc do Borussii Dortmund w 2010 roku, Robert Lewandowski wykonał milowy krok w swojej karierze. Przeskok z ligi polskiej do niemieckiej nie był łatwy. Musiało minąć trochę czasu, zanim reprezentant Polski zaczął z regularnością trafiać do siatki.
Na początku jego pobytu w Dortmundzie absolutnie nikt nie mógł przepuszczać, że kilka lat później znajdzie się w tym miejscu, w którym jest obecnie. Bywały momenty, gdy Niemcy wątpili w Lewandowskiego.
- Lewandowski miał wiele problemów w swoim pierwszym sezonie, bo na początku po prostu nie strzelał goli. Pamiętam scenę w Lidze Europy przeciwko Paris Saint-Germain. Miał ogromną szansę na zdobycie bramki tuż przed ostatnim gwizdkiem, co powinien był zrobić. Wtedy Borussia przeszłaby do 1/8 finału, ale odpadła. Dlatego też istniały poważne wątpliwości co do Lewandowskiego, zwłaszcza wśród kibiców - wspominał Christian Woop, dziennikarz "Westdeutsche Allgemeine Zeitung".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Błysk byłego piłkarza Barcelony! Fantastyczny gol
Z biegiem czasu Lewandowski okrzepł i pod względem fizycznym wszedł na zupełnie inny poziom, co przełożyło się na jego grę. Polak systematycznie się rozwijał pod okiem Juergena Kloppa. Ówczesny trener Borussii był dla niego jak ojciec.
- Lucas Barrios był w bardzo dobrej formie i cieszył się również dużą popularnością wśród fanów. Lewandowski miał szczęście, że Shinji Kagawa złamał stopę na mistrzostwach Azji zimą. Po rozgrywającym zostało wolne miejsce, które Lewandowski zajął i stał się podstawowym zawodnikiem - wskazał ekspert.
Pamiętny mecz
Niedawno Robert Lewandowski złamał barierę 100 bramek zdobytych na boiskach Ligi Mistrzów. Na ten wyniki składają się gole strzelone w barwach Borussii Dortmund, Bayernu Monachium i FC Barcelony. Dzięki występowi w meczu dortmundczyków z Realem Madryt na stałe zapisał się w świadomości kibiców.
- Starcie z Realem z czterema golami było z pewnością dla niego przełomowe, szczególnie na arenie międzynarodowej. Już wcześniej był wybitny w Bundeslidze. Niemniej jednak ten mecz był decydującym momentem na jego drodze do światowej klasy. Jego najlepszy moment w BVB nadszedł później, w sezonie 2013/14, kiedy strzelił najwięcej goli w Bundeslidze. Wtedy było jasne, że musi zrobić krok do większego zespołu. Dla klubu ważne było, że mieli już dobrego następcę w składzie w osobie Pierre'a-Emericka Aubameyanga. Klopp był z pewnością jego największym zwolennikiem. Ale uważam również za interesujące, że Lewandowski obalił mit w Bayernie, że w systemie Pepa Guardioli działa tylko fałszywa dziewiątka - spostrzegł Woop.
Polski tercet i inne podejście
Lewandowski tworzył "Polonię Dortmund" z Jakubem Błaszczykowskim oraz Łukaszem Piszczkiem, przy czym dwaj ostatni raczej trzymali się razem. Oczywiście napastnik na ich tle wyróżniał się pod względem sportowym.
- Inaczej patrzysz wstecz na tych trzech piłkarzy. Lewandowskiego ceniono przede wszystkim za jego walory sportowe, mnóstwo bramek. Ale także za to, że opuścił klub bardzo uczciwie w 2014 roku i dawał z siebie wszystko do ostatniej kolejki. Powiedziałbym jednak, że wzajemne relacje się ochłodziły z powodu jego transferu do Bayernu - ocenił nasz rozmówca.
- Inaczej jest z Kubą i Piszczkiem, którzy są nadal kochani przez kibiców Borussii. Doskonale uosabiali cechy Zagłębia Ruhry i miasta Dortmund - zaangażowanie, ciągła walka, a oczywiście grali również dla Borussii w okresie jej największych sukcesów i są pamiętani przez kibiców za tytuły. Wrześniowy mecz pożegnalny dla obu z nich był doskonałym dowodem na to, jak ważni są dla kibiców piłkarze, a także co Borussia znaczy dla Kuby i Piszczka - dodał Christian Woop.
Błaszczykowski i Piszczek są uznawani za klubowe legendy. Nasi zachodni sąsiedzi specjalnie dla nich zorganizowali mecz pożegnalny. Piszczek zaliczył wielki powrót na Signal Iduna Park, dołączając do sztabu trenera Nuriego Sahina.
Co ciekawe, 36-letni Lewandowski właśnie przeciwko Borussii zdobył najwięcej bramek w swojej karierze klubowej. Jak dotąd w meczach ze swoim byłym pracodawcą wystąpił 26 razy i zapisał na swoim koncie 27 trafień.
Już w środowy wieczór snajper będzie mógł poprawić swój dorobek. Spotkanie Ligi Mistrzów pomiędzy Borussią Dortmund a FC Barceloną rozpocznie się o godz. 21:00. Transmisja na CANAL+ Extra 1. Portal WP SportoweFakty przeprowadzi relację tekstową z tego wydarzenia.
Rafał Szymański, WP SportoweFakty