Przyjście Rubena Amorima do Manchesteru United przyniosło trochę świeżości do tego klubu. Pod wodzą Erika ten Haga wszyscy byli już trochę zmęczeni, drużyna nie notowała postępów, a i kibice od dawna oczekiwali zmiany na stanowisku trenera.
Ta przyszła w połowie listopada, gdy Portugalczyk zameldował się na Old Trafford. To sprawiło, że dla każdego piłkarza w składzie United nastało nowe otwarcie i przede wszystkim, każdy z nich zaczął z czystą kartą i bez specjalnego traktowania.
Były trener Sportingu CP na starcie odstawił od składu Alejandro Garnacho i Marcusa Rashforda. Argentyńczyk wrócił już do łask, a Anglik wciąż jest poza składem, ale trzeba uczciwie powiedzieć, że sam sobie nie pomaga swoimi wypowiedziami.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wszyscy łapali się za głowy. Co on zrobił?!
W rozmowie z Henrym Winterem opowiedział o potencjalnym odejściu z klubu. - Osobiście uważam, że jestem gotowy na nowe wyzwania i kolejne kroki w karierze. Kiedy odejdę, nie będę żywił urazy. Nie jestem taką osobą, nie usłyszcie ode mnie negatywnych komentarzy na temat Manchesteru United - powiedział.
Teraz zawodnikowi odpowiedział Ruben Amorim. Portugalczyk na konferencji prasowej powiedział, że nie chce zbyt wiele mówić, ale jednak nie powstrzymał się od komentarzy. - Trudno jest skomentować tę sytuację. Jeśli nadam temu dużą wagę, sprawię, że w gazetach pojawią się wielkie nagłówki. Jeśli powiem, że to nie jest problem, obniżę moje standardy. Po prostu muszę się z tym uporać, rozumiem to - powiedział.
Zatem konflikt pomiędzy obiema stronami cały czas trwa i niewiele wskazuje na to, aby miał zostać zażegnany. W związku z tym nie możemy wykluczyć, że na przestrzeni najbliższych miesięcy Rashford odejdzie z klubu.