Reprezentacja Polski w eliminacjach do mistrzostw świata w Korei Południowej i Japonii 2002 roku spisała się znakomicie, co zakończyło wieloletni brak awansu na światowy czempionat. Drużyna pod wodzą Jerzego Engela znalazła się w grupie piątej wraz z Norwegią, Ukrainą, Białorusią, Walią i Armenią.
Biało-Czerwoni rozpoczęli eliminacje w znakomitym stylu, od zwycięstwa 3:1 z Ukrainą na wyjeździe. Kluczowe okazały się również zwycięstwa z Norwegią (3:2 w Oslo) i Białorusią (3:1 u siebie), które potwierdziły, że reprezentacja Polski może dominować w tej grupie.
Z bilansem 6 zwycięstw, 3 remisów i tylko jednej porażki Polska zajęła pierwsze miejsce, zdobywając łącznie 21 punktów i zapewniając sobie awans jako pierwsza europejska drużyna. Mimo tego sukcesu, po porażce w Białorusi 1:4, w polskich mediach można było przeczytać o "hańbie".
ZOBACZ WIDEO: Ostry kąt? Żaden problem! Popisał się cudownym trafieniem
Do tej sytuacji po latach wraca Radosław Kałużny. Defensywny pomocnik rozegrał w kadrze 41 meczów, w tym wspomniane eliminacje, jak i sam turniej główny w Azji. 50-latek wspomina, że opinie w polskich mediach niezbyt wpłynęły na samopoczucie piłkarzy.
- W tamtych eliminacjach dostaliśmy też manto od Białorusinów na wyjeździe 1:4. W mediach przeczytaliśmy i usłyszeliśmy słowo "hańba", jednak mieliśmy to w czterech literach, ponieważ na Białoruś pojechaliśmy po świętowaniu awansu. Mocno poszliśmy w tango, a ja nie wszedłem na boisko choćby na minutę i w ogóle nie za bardzo kojarzę, czy na tej Białorusi w ogóle byłem - powiedział Kałużny w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet".
Mistrzostwa świata w 2002 roku były dla polskiej reprezentacji wielkim powrotem na mundial po 16 latach przerwy. Drużyna trafiła do grupy D, gdzie zmierzyła się z gospodarzami - Koreą Południową, Portugalią oraz Stanami Zjednoczonymi.
Początek turnieju był rozczarowujący. Polska przegrała w meczu otwarcia 0:2 z Koreą Południową, w kolejnym spotkaniu Biało-Czerwoni zostali rozbici 0:4 przez Portugalię, co praktycznie pozbawiło ich szans na awans do fazy pucharowej. Na otarcie łez, w ostatnim meczu fazy grupowej Polacy pokonali USA 3:1. Gole strzelili Emmanuel Olisadebe, Paweł Kryszałowicz i Marek Koźmiński.