W momencie, gdy Marc-Andre ter Stegen doznał kontuzji i FC Barcelona zgłosiła się po Wojciecha Szczęsnego pojawiło się mnóstwo spekulacji dotyczących tego, kiedy Polak doczeka się debiutu w nowym zespole.
Mijały dni, tygodnie, miesiące, a Szczęsny jak nie grał, tak nie gra do dziś. Pierwszym wyborem trenera Hansiego Flicka jest Inaki Pena i mimo iż przytrafiają mu się błędy, to żadnej roszady w bramce nie było.
Szczęsny zachowuje jednak spokój, ale nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie, kiedy wskoczy między słupki.
- Nie wiem. Od początku mówiłem, że muszę wrócić do formy, to było najważniejsze. Teraz czuję się już w pełni gotowy do gry pod kątem mentalnym i fizycznym. Ale też nie ukrywam, że gdybym był trenerem tego klubu, to rozegrałbym tyle samo meczów. Ciężko jest mi być sfrustrowanym sytuacją, z którą się w stu proc. zgadzam - powiedział Szczęsny w rozmowie z Mateuszem Święcickim w Eleven Sports.
- Rozmawiamy dużo z trenerem Flickiem. Od kiedy zespół znalazł się w gorszym momencie i media próbowały wywierać presję, to byłem pierwszy, który mu powiedział, że Inaki gra dobrze i zasługuje na pełne zaufanie - podkreślił Szczęsny.
Całkiem zasadne stało się jednak pytanie, czy Szczęsny w ogóle zagra w sezonie 2024/25? - Zagram, spokojnie - odparł z uśmiechem. Dodał jednak, że "poczekacie sobie".