FC Barcelona błyszczała na początku sezonu, ale w grudniu złapała zadyszkę. W minioną niedzielę Katalończycy przegrali trzeci mecz w krótkim odstępie czasu, ulegając u siebie CD Leganes 0:1.
W rozmowie z WP SportoweFakty Roman Kosecki skomentował sytuację Bluagrany. Zdradził jakie są jego przewidywania przed hitem La Liga, w którym Duma Katalonii zagra z Atletico Madryt. Wypowiedział się także w zdecydowanym tonie o trenerze "Barcy", Hansim Flicku.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty: W naszej poprzedniej rozmowie mówił pan, że kryzys trapiący FC Barcelonę powoli przechodzi do historii (więcej -> TUTAJ). Ostatnia wpadka Katalończyków coś zmieniła?
Roman Kosecki, były napastnik Atletico Madryt: Wcześniej mówiłem, że młodą drużyną trzeba odpowiednio zarządzać. Z dziećmi też jest tak, że nie można pozwolić wejść sobie na głowę. Jeśli coś nie funkcjonuje właściwie, rodzic musi zmienić zasady. Gdy Flick pozwoli na zbyt wiele i straci kontrolę, znajdzie się w fatalnym położeniu. Widzę niepokojące sygnały, że może się tak wydarzyć.
Niemiec rotuje przede wszystkim starszymi zawodnikami. Młodszym często wydaje się, że pozjadali wszystkie rozumy. Mistrzowie Europy, olimpijscy... Niektórym przydałby się zimny prysznic. Pytanie, czy Flicka na to stać i odważy się podjąć zdecydowane kroki.
ZOBACZ WIDEO: Ostry kąt? Żaden problem! Popisał się cudownym trafieniem
Wielkich powodów do optymizmu z powodu decyzji kadrowych Niemca nie mają polscy kibice. Wciąż nie doczekaliśmy się debiutu Wojciecha Szczęsnego.
Zdziwię się, jeśli zabraknie go w meczu z Atletico. Kolejna przegrana, tym razem z Leganes, utrata bramki. Flick powinien monitorować sytuację, uderzyć pięścią w stół, powiedzieć - czas na zmiany. Debiut Szczęsnego z rywalem klasy Atletico byłby znakomity. Nie wiem, co się dzieje w szatni. Nie neguję stawiania na wychowanków i rodzinnej atmosfery w FC Barcelonie. Sam podkreślałem w ostatniej rozmowie z panem, że to specyficzny klub. Niemniej widać, że nie wszyscy w drużynie tolerują zawodników z zewnątrz i być może trochę iskrzy.
Debiut przeciwko Atletico nie należałby do najłatwiejszych.
Dla Wojtka to pestka. Grał w najlepszych klubach przez lata. Nie będzie odczuwał presji, o czym jestem przekonany. Wojtek nikomu nie musi niczego udowadniać. Jest bramkarzem klasy światowej. To dziwne, że Flick nie daje mu grać. Nie wiem, o co tu chodzi. Cały proces wdrażania go do zespołu trwa za długo. Jeśli chcemy rywalizacji między słupkami FC Barcelony, Szczęsny musi dostać szansę w meczu. Same treningi to za mało.
Wyobraźmy sobie, że zadebiutuje z Atletico, zagra świetne spotkanie. Wtedy zostanie podstawowym bramkarzem i nie ma żadnej dyskusji. Tymczasem musimy się wszystkiego domyślać, nie wiemy w jakiej jest formie, a Inaki Pena furory nie robi. Już kilka meczów wcześniej należało postawić na Wojtka.
Sytuacja mówi panu coś o więcej o Flicku?
Zawodzi jako trener. Pokazuje słabość. Mówi się, że Niemiec lubi trzymać zespół twardą ręką. Jakoś tym razem tego nie widzę. Szatnia na pewno jest za Peną, a on zamiast skorzystać z lepszego bramkarza podejmuje niezrozumiałą decyzję, by trzymać go tak długo na ławce. Jak mówiłem wcześniej, trener nie powinien dawać sobie wchodzić na głowę. Flick popełnia błąd.
Jak widać nie ma ludzi niezastąpionych. Chętnie sprawdziłbym Flicka w zespole dolnej części tabeli PKO Ekstraklasy. Nie jest sztuką prowadzić zespół pokroju FC Barcelony i wygrywać z nim seryjnie kolejne spotkania, wydając na transfery dziesiątki albo nawet setki milionów euro w okienku transferowym. Drużyny tego typu mają tyle jakości, że czasami same grają. Dlatego podchodziłbym do kunsztu Niemca z pewną rezerwą.
W ogniu krytyki znalazł się Robert Lewandowski. Ostatnie dwa występy w jego wykonaniu były nieudane.
Robert ma swoje okazje, ale brakuje mu skuteczności. W Hiszpanii słychać różne plotki, ale jestem spokojny, że Lewandowski zacznie mecz z Atletico w podstawowym składzie. Flick na pewno pamięta jego znakomity występ przeciwko Realowi.
Na pewno Roberta czeka trudne spotkanie. Defensywa rywali doskonale wie, jak sobie z nim radzić. Zobaczymy jednak, czy tym razem znajdzie receptę na naszego napastnika. Jeśli Robert trafi do siatki, na pewno nie będę tym faktem zdziwiony. Niekiedy mam wrażenie, że w FC Barcelonie niektórzy grają tylko dla siebie. Czasami nie podają do Roberta, który znajduje się w dogodnej sytuacji.
Jakiego wyniku spodziewa się pan w nadchodzącym meczu pomiędzy FC Barceloną, a Atletico Madryt?
Typowa sytuacja 50/50. Jeśli Atletico zagra na własnych zasadach, wygra albo przynajmniej wywiezie z Katalonii remis. W innym wypadku może być z tym problem. Zespół z Madrytu jest na fali wznoszącej. Powinien zagrać ofensywnie, wtedy może celować nawet w trzy punkty. Nie będę ukrywał swojej sympatii do Atletico. Z wiadomych względów liczę, że drużyna sprawi niespodziankę. Z drugiej strony FC Barcelona zawsze jest groźna, nawet jeśli doskwiera jej kryzys. Liczę przede wszystkim na ciekawe spotkanie.
Rozmawiał Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
FC Barcelona - Atletico Madryt w sobotę (21.12 o godz. 21:00). Relacja NA ŻYWO w serwisie WP SportoweFakty.