W sobotni wieczór oczy piłkarskich kibiców z całego świata będą zwrócone na Estadi Olimpic Lluis Companys w Barcelonie. Wszystko dlatego, że o godzinie 21:00 rozpocznie się tam hitowe starcie FC Barcelony z Atletico Madryt. Jego stawka będzie ogromna, a zwycięstwo zapewni pozycję lidera tabeli La Ligi na koniec roku.
W lepszych nastrojach do tego meczu podejdą przyjezdni, którzy w ostatnich 11 spotkaniach fetowali zwycięstwa. Katalończycy złapali z kolei zadyszkę po znakomitym otwarciu sezonu. Dość stwierdzić, że z sześciu ostatnich spotkań ligowych zawodnicy Hansiego Flicka wygrali tylko jedno.
Spory niedosyt i niezadowolenie pozostawił ostatni pojedynek z CD Leganes, przegrany przed własną publicznością 0:1. Powodów do zadowolenia nie miał po nim przede wszystkim Robert Lewandowski. Reprezentant Polski zmarnował bowiem trzy szanse na strzelenie bramki. Brak skuteczności 36-latka sprawił, że jego występ w meczu z Atletico mógł stać pod znakiem zapytania.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wszyscy łapali się za głowy. Co on zrobił?!
Zdaniem hiszpańskich dzienników nasz napastnik nie powinien mieć jednak powodów do obaw. "Mundo Deportivo", "Sport", "AS" oraz "Marca" zgodnie umieściły go w przewidywanym wyjściowym składzie Barcelony. Lewandowskiemu powinien towarzyszyć Raphinha, z kolei nie ma zgodności co do kandydata do zastąpienia kontuzjowanego Lamine Yamala. Dwa pierwsze dzienniki stawiają na Fermina Lopeza, a kolejne na Ferrana Torresa.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w przypadku Wojciecha Szczęsnego. Wszystkie dzienniki między słupkami umieściły bowiem Inakiego Penę. Choć nasz bramkarz czuje się już w pełni gotowy do gry, wszystko wskazuje na to, że na debiut w barwach Barcelony będzie musiał jeszcze poczekać.
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)