Lazaros Labrou był jednym z wielu zawodników pozyskanych przez Raków Częstochowa podczas letniego okienka transferowego.
- Lazaros łączy dynamikę i szybkość z dobrym wyszkoleniem technicznym, kreatywnością i głodem bramek - mówił ówczesny dyrektor sportowy Rakowa Samuel Cardenas.
Bardzo szybko okazało się jednak, że Grek nie pasuje do układanki trenera Marka Papszuna.
Jesienią Labrou wystąpił w zaledwie sześciu meczach Rakowa. Przebywał na boisku przez zawrotną liczbę 248 minut. Tylko dwa razy Papszun dał mu szansę od 1. minuty.
I na więcej szans 27-latek nie będzie mógł liczyć, przynajmniej w tym sezonie. W sobotę Labrou został wypożyczony do greckiego Volos NPS. Spędzi tam najbliższe pół roku i zapewne postara się o odbudowanie, bo czas spędzony w Częstochowie z pewnością może zaliczyć jako stracony.
I o ile w polskiej lidze był w zespole walczącym o najwyższe cele, o tyle w Grecji sytuacja będzie zgoła odmienna. Labrou najbliższe pół roku spędzi w ekipie, która walczy o utrzymanie. Obecnie Volos NPS 11. miejscu w tabeli, a wszyscy od dziewiątej pozycji w dół będą w "grupie spadkowej".
ZOBACZ WIDEO: Wygrali w derbach i się zaczęło. Nagranie hitem internetu