W grudniu na antenie Canal+ zadebiutował dokument "Na pierwszym planie". Każdy z jego odcinków przedstawia sylwetkę żony lub partnerki słynnego polskiego sportowca. Bohaterką trzeciego epizodu była Maja Mocydlarz, partnerka Bartosza Bereszyńskiego.
W trakcie rozmowy opowiedziała ona o aspektach życia u boku zawodowego piłkarza. Nawiązała między innymi do wydarzeń, które miały miejsce początkiem 2013 roku. Reprezentant Polski przeszedł wówczas z Lecha Poznań do Legii Warszawa, co nie spotkało się z uznaniem ze strony kibiców pierwszej z drużyn.
- Ten transfer został przyspieszony, bo on miał być w czerwcu, ale ze względu na sytuację, która się zadziała w społeczeństwie kibicowskim, odszedł już w styczniu - wspomina Mocydlarz. Partnerka obrońcy nawiązała również do przykrych sytuacji, które dotknęły nie tylko samego zawodnika, ale także ją.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co to był za gol! "Stadiony świata"
- To był naprawdę ciężki okres. Były bardzo nawet złe rzeczy. Pamiętam, że były pogróżki i groźby karalne. Ja byłam wtedy w ciąży i też zostałam napadnięta, kiedy szłam na badania prenatalne - mówiła. - Gdybym nie odszedł wtedy z Lecha w tamtym momencie, to pewnie nie rozmawialibyśmy dzisiaj tutaj, nie byłbym w tym miejscu, w którym jestem i nie zrobiłbym tego, co zrobiłem - dodał sam Bereszyński.
Mocydlarz po wspomnieniach smutnego dla nich czasu podkreśliła, że jest dumna z rozwoju kariery partnera. Podkreśliła, że zdołał on wywalczyć mistrzostwo Włoch i od lat występuje w Serie A, a także w reprezentacji Polski. - Jestem z niego bardzo dumna - skwitowała.