Dante Stipica jeszcze dwa lata temu był jednym z kluczowych zawodników Pogoni Szczecin. W klubie zachwycano się jego formą i tym, co daje drużynie na boisku. Przedłużono z nim kontrakt do czerwca 2026 roku i zagwarantowano bramkarzowi wysoką pensję.
Jednak w lipcu 2023 roku wszystko się zmieniło. 30.07 rozegrał ostatni mecz dla Pogoni i został odstawiony na boczny tor. Trafił na wypożyczenie do Ruchu Chorzów, a po powrocie ze Śląska nie rozegrał ani jednego meczu dla Pogoni.
Szczeciński klub znalazł się w ostatnich miesiącach w kryzysie ekonomicznym. Sytuację miało uzdrowić przejęcie Pogoni przez kanadyjskiego biznesmena Alexa Haditaghiego, ale do transakcji ostatecznie nie doszło. Działacze poszukują innego sposobu na to, by klub wyszedł na prostą.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Mijał rywali jak tyczki. Tak gra "Benja Messi"
Jednak to, że sytuacja ekonomiczna jest trudna, nie powinno dziwić. Wystarczy spojrzeć właśnie na sytuację Stipicy, który tylko trenuje z III-ligowymi rezerwami i nie rozegrał w tym sezonie żadnego meczu. Zarabia jednak krocie.
Jak ujawnił "Super Express", miesięczna pensja Stipicy to 70 tysięcy złotych. Takie pieniądze trafiają do zawodnika, który w klubie jest niechciany i nie gra.
A to nie jedyny taki przypadek. Podobne pieniądze inkasują kontuzjowany Danijel Loncar oraz dający niewiele drużynie Joao Gamboa.
Pogoń czeka na wsparcie z miasta. Zespół ze Szczecina rundę jesienną zakończył na ósmym miejscu w tabeli PKO Ekstraklasy.