Daniel Koczon: Nie można mówić o zacięciu

Niemal 7 tygodni trwała strzelecka niemoc 26-letniego napastnika Motoru. 16 marca trzykrotnie pokonał on bramkarza GKS Jastrzębie, zaś ostatniego dnia kwietnia zaliczył trafienie w meczu przeciwko Pelikanowi Łowicz. Mimo długiej przerwy w zdobywaniu goli - z 13. bramkami na koncie - jest on bezsprzecznie najlepszym strzelcem lubelskiej drużyny.

Śmiało można zaryzykować stwierdzenie, że gdy nie strzela Daniel Koczon, to cała drużyna Motoru ma problemy z pokonywaniem bramkarzy rywali. W ciągu siedmiu tygodni, gdy nie zdobył on żadnego gola, lublinianie strzelili zaledwie 3 bramki.

Sam piłkarz, w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl, przekonuje, że nie był to skutek kryzysu formy. - Nie można mówić o zacięciu. Po prostu nie było sytuacji, z których można by strzelić - zauważa Koczon.

Choć taktyka Motoru nie jest ustalana pod byłego piłkarza Tomasovii Tomaszów Lubelski, to jednak zdołał on zgromadzić pokaźny dorobek bramkowy. - My gramy na trzech napastników, każdy chce strzelać bramki i tak to się rozkłada. W meczu z Pelikanem strzelił nawet obrońca. Inne drużyny grają całkiem inaczej, na przykład tylko na jednego napastnika, który ma więcej okazji - argumentuje.

Swego czasu Koczon był liderem klasyfikacji najlepszych strzelców II ligi. Obecnie plasuje się na drugiej pozycji, do prowadzących - Roberta Lewandowskiego i Marcina Wachowicza traci jednak aż 4 gole. Czy chciałby on włączyć się do rywalizacji o koronę króla strzelców? - To się nie liczy. Ważne, żebyśmy się utrzymali - przekonuje 26-letni napastnik.

Źródło artykułu: