- W wigilię byłem na kolacji u babci z całą swoją rodziną. Następnie czas spędziliśmy u mojej siostry, a w nocy udaliśmy się na pasterkę. Pierwszy dzień świąt spędzę u swojej drugiej babci, też w Łowiczu. Tradycyjnie, co roku spędzam te dni w ten sposób - opisuje wychowanek Pelikana Łowicz.
Zawodnik zaznacza jednak, że wigilia obchodzona przez niego nie różni się niczym od innych, które odbywają się w pozostałych polskich domach. - Dzielimy się opłatkiem, każdy składa sobie życzenia, później zasiadamy do stołu, są prezenty, śpiewamy wspólnie kolędy, także zawsze obchodzę takie tradycyjne święta jak w każdym domu. Na ten okres czeka się cały rok, jest to fajnie i mile spędzony czas. W szczególności cieszy mnie to, że mogę spędzić go z rodziną, bo wiadomo, że jako zawodnik Legii nie mam za dużo możliwości do spotkań z bliskimi. Te trzy dni poświęcę szczególnie na to żeby wszystkich poodwiedzać - cieszy się piłkarz.
- Gdy byłem mały to wierzyłem w Mikołaja. Patrzyłem wówczas przez okno na pierwszą gwiazdkę - wspomina czasy swojego dzieciństwa Maciej Rybus. Pomocnik Legii prawdopodobnie nie będzie mógł zapomnieć choć na chwilę o piłce nożnej. - Na pewno rodzina przy stole zadaje różne pytania: Jak mi się wiedzie? Jak jest w Legii, reprezentacji Polski? Nie da się o tym zapomnieć, bo dla mnie jest to jak gdyby normalna rzecz, a dla tych osób, z którymi nie widuję się często jest to coś nowego - opisuje.
Zawodnik musi się również pilnować, aby w święta nie przytyć. - Mamy odpowiednie kary jeżeli się przytyje, ale ja nie mam z tym problemu. Jeszcze przed wigilią pograłem sobie ze znajomymi na hali. W święta też spróbuję się nie objadać, a jeżeli przesadzę to po świętach nie będę leżał bezczynnie w domu, tylko pójdę trochę się poruszać - zapewnia łowiczak.