Filar Jagiellonii podsumował rewanż. "To nie ma znaczenia"

PAP/EPA / OLIVIER MATTHYS / Na zdjęciu z lewej: Jesus Imaz
PAP/EPA / OLIVIER MATTHYS / Na zdjęciu z lewej: Jesus Imaz

Jagiellonia Białystok wywalczyła historyczny awans w Lidze Konferencji pomimo porażki 0:2 z Cercle Brugge. - Gra w takich meczach jest dla mnie spełnieniem marzeń - nie ukrywał Jesus Imaz przed kamerą Polsatu Sport.

W czwartkowy wieczór belgijski zespół napsuł sporo krwi Jagiellonii Białystok. Aktualni mistrzowie Polski przegrali 0:2 na wyjeździe, ale dzięki trzybramkowej zaliczki z pierwszego meczu zameldowali się w ćwierćfinale Ligi Konferencji.

Był to zdecydowanie jeden z najgorszych występów białostoczan w ostatnim czasie. Jesus Imaz w rozmowie z reporterem Polsatu Sport podkreślał, że najważniejsze jest zwycięstwo w dwumeczu i awans.

ZOBACZ WIDEO: Tak strzela syn legendy. Stadiony świata!

- Taka jest piłka nożna. Nie ma znaczenia, jak wyglądał ten mecz. Wygraliśmy i zagramy w ćwierćfinale - skwitował Hiszpan.

Jagiellonia godnie reprezentuje PKO Ekstraklasę na europejskich boiskach. Zawodnicy Adriana Siemieńca jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa.

- Oczywiście, jest radość. Jestem zadowolony. Gra w takich meczach jest dla mnie spełnieniem marzeń. Oni grali u siebie, więc była duża presja. Nie graliśmy dobrego meczu, ale tylko zwycięstwo jest ważne. Wszyscy są zadowoleni, cały klub, sztab i kibice - dodał Imaz.

Pod wieloma względami Cercle Brugge było stroną przeważającą. Gracz Jagiellonii odetchnął z ulgą po ostatnim gwizdku.

- W drugiej połowie byliśmy chyba trochę zmęczeni, oni pressowali nas bardzo dobrze. My jednak graliśmy dobrze w defensywie - skomentował.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści