Gwiazda z odzysku. Ustrzeli Jagiellonię?

Getty Images / Fran Santiago / Na zdjęciu: Antony
Getty Images / Fran Santiago / Na zdjęciu: Antony

Trzy lata temu Manchester United zapłacił za niego blisko 100mln euro, by ostatecznie bez żalu wypchnąć go na wypożyczenie do Betisu. W Hiszpanii nieoczekiwanie, z miejsca, stał się nowym idolem tłumów. - Musi z nami zostać - zarzekają się w Sewilli.

W tym artykule dowiesz się o:

- Urodziłem się w piekle. To nie żart. Dla moich europejskich przyjaciół, którzy nie wiedzą, fawela, w której dorastałem w Sao Paulo, nazywa się "Inferninho" czyli "małe piekło" - w ten sposób Antony zaczyna swoją opowieść na portalu ThePlayersTribune.

Swoje "małe piekło" Brazylijczyk przeżył też w Manchesterze United. Skrzydłowy zupełnie nie udźwignął presji, zbierając głosy krytyki z każdej strony - kibiców, dziennikarzy i legend klubu.

Gdy odchodził na wypożyczenie do Betisu, Manchester zapisał w umowie z hiszpańskim klubem aneks, zgodnie z którym Antony musiał rozegrać co najmniej 10 spotkań od pierwszej minuty. To najlepiej pokazuje poziom "wiary" w piłkarza przez klub.

Czas pokazał jednak, że tego typu zabezpieczenia były całkowicie zbędne. W Sewilli nikt bowiem nie wyobraża dziś sobie pierwszego składu zespołu bez Brazylijczyka.

Symbol nieudolności

Simon Jordan: Nie wniósł nic do Manchesteru United. Co wniósł do Manchesteru United poza nagłówkami w gazetach? Na pewno nic na boisku.

Ryan Giggs: Alejandro Garnacho podrywa cię z krzesełka. Daje 10 razy więcej niż Antony, który kosztował dużo więcej pieniędzy. Nasza rekrutacja od lat jest fatalna.

Robbie Savage: – Czy jest wystarczająco dobry? Absolutnie
nie.

Peter Schmeichel: - Erik ten Hag powinien zastanowić się nad pozycja Antony’ego. Nie daje zbyt wiele drużynie. Irytuje swoich kolegów. To naprawdę frustrujące. Nie rozumiem, dlaczego Erik ten Hag, znając tak dobrze tych chłopaków, wybrał Antony’ego zamiast Kudusa.

Tego typu wypowiedzi, pojawiające się w mediach w trakcie przygody Antony'ego z Manchesterem United, można by mnożyć bez końca.

Brazylijczyk stał się symbolem nieudolności angielskiego klubu na rynku transferowym. A trzeba przyznać, że konkurencji mu nie brakowało. "Czerwone Diabły", od czasu odejścia z klubu sir Alexa Fergusona, wyspecjalizowały się w przepalaniu pieniędzy na losowo generowanych przez skauting zawodników.

Trudno jednak o bardziej jaskrawy przykład niż wydanie 95 mln euro na skrzydłowego, który na przestrzeni niemal 100 meczów w zespole, zdobywa 12 bramek i 5 asyst.

Jeszcze gorzej wyglądało to na boisku. Antony często irytował podejmowanymi decyzjami, natomiast prawa noga w jego przypadku służyć mogła jedynie do przysłowiowego "wchodzenia do tramwaju".

W adaptacji w nowym klubie nie pomagały też problemy poza boiskowe. W czerwcu 2023 roku został on oskarżony o przemoc domową przez byłą partnerkę. Sprawa ostatecznie  jednak została umorzona przez brazylijski wymiar sprawiedliwości rok później.

Odmieniło go słońce

Sam Antony początkowo próbował bronić się w mediach.

- Widzę krytykę pochodzącą z ust byłych piłkarzy Manchesteru United oraz innych przedstawicieli mediów. Z niewiadomych powodów wygłaszają takie opinie i wpływają na tysiące kibiców. Czasami dzieje się tak nawet, gdy nie gram – mówi Antony w rozmowie z The United Stand.

– Chciałbym dowiedzieć się, jak te osoby, które wygłaszają złośliwe, krytyczne i niezasłużone opinie spisałyby się na moim miejscu - dodawał.

W Manchesterze jednak wyrok zapadł. Nikt nie dawał już wiary, że piłkarz kiedykolwiek jeszcze odpali. Pozostały jedynie nadzieje, że uda się odzyskać jak największy procent z astronomicznej sumy wydanej na jego transfer z Ajaksu.

Pomóc w tym miało wypożyczenie do Betisu, które fanom United, pozbawionym na co dzień powodów do świętowania, dało odrobinę radości. Liczono, że w Hiszpanii Antony zdoła pokazać się na tyle, by po sezonie znalazł się jakikolwiek chętny by wyłożyć pieniądze na transfer definitywny.

Nikt jednak, nawet sam zainteresowany, nie mógł przypuszczać, jak znakomicie odnajdzie się on na hiszpańskiej ziemi.

Piłkarz, który przez 3 lata był wyszydzany w Manchesterze, nagle zgarnia trzy tytuły MVP w czterech pierwszych meczach w barwach Betisu. To coś, co całkowicie wymykało się jakiejkolwiek logice.

- Miasto odgrywa tu również ważną rolę. Jest lepsze niż Manchester i czuję się tutaj dobrze. Jestem tutaj bardzo szczęśliwy. Słońce także bardzo pomaga. Jesteś każdego dnia rozbudzony, słuchasz siebie - stwierdził piłkarz.

Niezależnie od tego, czy znakomita forma to faktycznie wpływ promieni słonecznych czy innej kosmicznej energii, dziś faktem jest, że Antony stał się z miejsca ulubieńcem lokalnych trybun, ale i kolegów z zespołu.

Po derbowym meczu z Sevillą (wygranym 2:1), przed telewizyjnymi kamerami stanął kapitan zespołu, Isco, który z rozbrajającą szczerością wypalił: -  Musimy wspólnie z kibicami przeprowadzić zbiórkę, aby mógł zostać przynajmniej jeszcze przez rok.

Zresztą w podobnym tonie wypowiadał się dyrektor sportowy klubu, Manu Fajardo: - Jest jeszcze wcześnie, ale spróbujemy różnych opcji i zrobimy wszystko, co możliwe, aby Antony z nami został.

Dziś bowiem nikt nie wyobraża sobie Betisu bez Antony'ego. Brazylijczyk już ma na koncie udział przy 8 bramkach zespołu, co stanowi połowę jego dorobku z trzech lat spędzonych w Manchesterze United. O kolejne powalczy już w czwartkowy wieczór, w starciu ćwierćfinałowym Ligi Konferencji z Jagiellonią. Początek meczu zaplanowano na 21:00.

ZOBACZ WIDEO: Tego meczu nie zapomni nigdy. Jeden gol lepszy od drugiego

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści