Adrian Siemieniec: My już swoje zrobiliśmy

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Adrian Siemieniec
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Adrian Siemieniec

- Jagiellonia w swojej historii nie ma wielu trofeów, dlatego bardzo się cieszymy, że dziś je zdobyliśmy. Po trudnym meczu, ale - jak się często mawia - finałów się nie gra, tylko wygrywa - mówił Adrian Siemieniec wygranym po meczu o Superpuchar.

Jagiellonia Białystok nie zachwyciła, ale trener Adrian Siemieniec nie robił z tego dramatu. Dla niego najważniejsze, że zespół stanął na wysokości zadania, strzelił o jednego gola więcej od Wisły Kraków i po końcowym gwizdku można było chodzić po PGE Narodowym ze złotymi medalami na szyi za zwycięstwo w Superpucharze Polski.

Na boisku to jednak pierwszoligowiec wyglądał korzystniej. "Biała Gwiazda" stworzyła sobie sporo sytuacji, jak na mecz z mistrzem Polski i tylko dzięki świetnej postawie Sławomira Abramowicza w bramce nie udało się jej strzelić przynajmniej jednego gola.

- Nigdy nie mamy planu, by celowo oddać piłkę przeciwnikowi, chyba że gramy w Amsterdamie i nie mamy tam wiele wspólnego z piłką. Raczej dążymy do dominacji i większego posiadania piłki niż przeciwnik. Nie chcieliśmy oddać piłki i dać się zdominować. Po prostu taki był obraz meczu. W pierwszej połowie brakowało nam trochę płynności w grze i Wisła przejmowała kontrolę. Musieliśmy bronić trochę niżej, być cierpliwi, zabezpieczyć naszą bramkę i nabierać pewności siebie, by być nieco więcej przy piłce. W drugiej połowie obraz gry zmienił się na naszą korzyść - mówił trener Siemieniec na konferencji prasowej.

Pod względem samego wyniku Jagiellonia zareagowała pozytywnie po przegranej w Gdańsku w miniony weekend. - Po przegranym meczu ważne jest, by nie przegrać drugiego. Po przegranej pewność siebie nie wzrasta, tylko się obniża, więc musisz budować ją od nowa. Ja też muszę być w pewnym stopniu wyrozumiały dla drużyny i rozsądnie dobierać oczekiwania względem zawodników - komentował trener Siemieniec.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Aż miło popatrzeć. Takie gole nie padają często!

Był wspomniany mecz w Gdańsku, następnie Superpuchar z pierwszoligowcem. W weekend Jagiellonia zagra jeszcze w Ekstraklasie z Piastem Gliwice, a następnie poprzeczka pójdzie zdecydowanie wyżej, bo trzeba będzie zagrać z Realem Betis w ćwierćfinale Ligi Konferencji.

- Bądźmy rozsądni. Jedziemy na Betis. Zdajemy sobie sprawę z jaką jakością będziemy się mierzyć. Dziś Betis jest na szóstym miejscu w La Lidze i walczy o Ligę Mistrzów. Niedawno wygrał z Realem Madryt, teraz w weekend wygrał prestiżowe derby z Sevillą, ma w składzie Isco, ostatnio na ławce siedział Lo Celso, na skrzydle biega Antony. Mam dalej wymieniać? Trenerem jest Manuel Pellegrini - mówił Siemieniec.

Jagiellonia podejdzie do tego dwumeczu bez jakiejkolwiek presji.

- My już swoje zrobiliśmy. Ćwierćfinał Ligi Konferencji jest czymś, co zapisało się w historii tego klubu. Nikt tego nie oczekiwał, nikt na to nie stawiał. To świetna przygoda, a taki dwumecz z Betisem jest dla nas nagrodą. My tylko możemy. Nic nie musimy. Przed meczem jeszcze nikt nie wygrał, a wielu już przegrało. Trzeba wyjść na boisko, zagrać 180 minut. Co będzie, to będzie. Niezależnie od tego, jak się ten dwumecz potoczy, to uważam, że i tak zejdziemy z murawy z podniesioną głową - podsumował szkoleniowiec Jagiellonii.

Komentarze (3)
avatar
❶ ❾ ❶ ❻
3.04.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Legia jeszcze o coś gra, a Jadźka już ZOSTAŁA BEZ NICZEGO HAHAHAHAHAHA 
avatar
Jagafan !
3.04.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A u was - NIE BĘDZIE NICZEGO ? 
avatar
❶ ❾ ❶ ❻
3.04.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jagiellonia w swojej historii nie ma wielu trofeów, dlatego bardzo się cieszymy, że dziś je zdobyliśmy - COŚ PIĘKNEGO POWIEDZIAŁ, DZIEKUJĘ ADI HAHAHAHAHAHAHA 
Zgłoś nielegalne treści