Legia Warszawa gra w PKO Ekstraklasie, ćwierćfinale Ligi Konferencji i w środę awansowała do finału Pucharu Polski. W maju zmierzy się w meczu o trofeum z Pogonią Szczecin. Obaj finaliści zwyciężali przekonująco w półfinałach, mimo konieczności zagrania na wyjazdach. Legia zdemolowała 5:0 Ruch Chorzów, a Pogoń była mocniejsza 3:0 niż Puszcza Niepołomice.
- Byliśmy dużo lepsi niż Ruch. Chcieliśmy pokazać, że jesteśmy zespołem z ekstraklasy i grającym w europejskich pucharach. Nie ma co nikomu umniejszać, ale zrobiliśmy to, co do nas należało w meczu z pierwszoligowcem. Byliśmy faworytami i trzeba było to pokazać na boisku - cytuje obrońcę Jana Ziółkowskiego oficjalna strona Legii.
- Skupiamy się na nas, a nie na Ruchu. Doszedł do półfinału Pucharu Polski, więc nie można było go lekceważyć. Zagraliśmy bardzo dobrze i dlatego mecz zakończył się wynikiem 5:0 - dodaje Ziółkowski.
ZOBACZ WIDEO: Absurdalna sytuacja w amatorskiej lidze. Najbardziej groteskowe pudło roku
- Cieszę się, że Ilia [Szkurin] strzelił pierwszego gola. Reszta chłopaków też zasługuje na te bramki. Mamy przed nami finał i chcemy wygrać. Nie miałem jeszcze okazji zagrać na Stadionie Narodowym i mam nadzieję, że nie tylko ten jeden występ mi się tam szykuje - zapomina Jan Ziółkowski.
Przed Legią mecz na wyjeździe z Górnikiem Zabrze w PKO Ekstraklasie. W przyszłym tygodniu rozpocznie na własnym stadionie dwumeczu z Chelsea FC w Lidze Konferencji. - Nie odpuszczamy ligi. Wiadomo, że w ekstraklasie jesteśmy na miejscu poniżej oczekiwań, ale cały czas wychodzimy na mecz z zamiarem odrabiania strat i pokazania, że zasługujemy na więcej - zapewnia Jan Ziółkowski.