Wyszarpane zwycięstwo Jagiellonii Białystok dało jej jeszcze większą przewagę nad Legią Warszawa. Obie drużyny dzieli aktualnie aż 11 punktów. Niestety dla "Wojskowych" ta porażka całkowicie pozbawiła ich możliwości w walce o mistrzostwo PKO Ekstraklasy, bowiem do lidera brakuje warszawianom 15 punktów.
- Po takim meczu jesteśmy bardzo sfrustrowani i smutni. Mamy w sobie ciężkie emocje. Nawet trudno to ubrać w słowa. Jesteśmy w bardzo trudnym momencie, ale myślę, że z tym klubem i z tym, co reprezentujemy, musimy się podnieść - mówił po meczu kluczowy zawodnik Legii Juergen Elitim.
ZOBACZ WIDEO: Festiwal strzelecki w Ameryce Południowej. Dwa gole to arcydzieła!
W spotkaniu nie obyło się oczywiście bez kontrowersji sędziowskich, bowiem arbitrzy nie uznali dwóch bramek gospodarzy (Legia). W pierwszej sytuacji został odgwizdany spalony, a później podczas wyrzutu z autu obrońca Legii wyszedł stopą za linię boiska.
- Zagraliśmy dobre spotkanie pod względem woli walki, a nawet zdobywania bramek, które nie były uznane. Nie chcę mówić nic o sędziach. Po prostu musimy kontynuować rywalizację, iść dalej i ciężko pracować - gorzko ocenił Kolumbijczyk.
W tym sezonie Legioniści bardzo słabo radzą sobie z mocnymi drużynami w lidze. W starciach z ekipami takimi, jak Pogoń Szczecin, Lech Poznań, Jagiellonia Białystok i Raków Częstochowa zdobyli jedynie dwa punkty.
- To jest wyjątkowa sytuacja, a poza tym reprezentujemy kraj na arenie międzynarodowej, więc nie sądzę, że to jakiś szczególny przypadek przeciwko nim. Na pewno jesteśmy rozczarowani wynikami z tymi topowymi zespołami. Ale teraz trudno coś powiedzieć zaraz po takim meczu ligowym, po takich spotkaniach, które powinniśmy dominować i wygrywać. Będziemy próbować wrócić, zmienić tempo i rytm drużyny - mówił Elitim.
W najbliższy czwartek (17 kwietnia) o godzinie 21.00 drużyna Goncalo Feio zagra rewanż w ćwierćfinale Ligi Konferencji przeciwko Chelsea (0:3 w pierwszym meczu). Polscy kibice raczej nie mają nadziei na powrót w Anglii, lecz na pewno liczą na lepszą formę warszawian.
- Jedziemy tam, żeby rywalizować i reprezentować nie tylko klub, ale i kraj. Powinniśmy zagrać odważniej niż w pierwszym meczu. Wtedy pierwsza połowa w naszym wykonaniu nie była zła, ale szczerze mówiąc, spodziewałem się więcej, najpierw od siebie, potem od moich kolegów z drużyny - zakończył 25-letni pomocnik. - Chcemy wykorzystać tę szansę na Stamford Bridge w Londynie. Zagramy ten mecz, by dać z siebie wszystko i pokazać, że jesteśmy gotowi rywalizować na najwyższym poziomie - dodał.