W niedzielnym (13.04) hicie PKO Ekstraklasy Legia Warszawa przegrała przed własnymi trybunami 0:1 z Jagiellonią Białystok. Kamery Canal+ wyłapały, że piłkarz stołecznej drużyny Ryoya Morishita miał ogromne pretensje do arbitra głównego Damiana Sylwestrzaka - Nie masz szacunku. Nie szanujesz Japończyków. Jesteś rasistą. On jest rasistą - krzyczał. Jego zachowanie pokazano w programie Liga+ Extra.
Sam Sylwestrzak na kanale Meczyki przedstawił swoją perspektywę tego zdarzenia. Przyznał, że na murawie nie słyszał on słów Japończyka. Podkreślił również, że wyjaśnił już z nim ten incydent.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wybił piłkę na "uwolnienie". W taki sposób... zdobył gola!
- Ryoya mnie przeprosił. Między nami sprawa jest wyjaśniona. Ma świadomość, że to były niewłaściwe słowa, które nie miały odniesienia do tego, co działo się na boisku. Byłem nimi bardzo zaskoczony - mówił arbiter.
Sylwestrzak wspomniał, że już zakończeniu meczu zaprosił Morishitę na krótką rozmowę. Stwierdził, że zarzuty Japończyka mogły wynikać z interwencji arbitra po jego żywiołowych protestach.
- Poprosiłem, żeby nie gestykulował. Później odbyliśmy krótką rozmowę. Mieliśmy więcej czasu, bo VAR sprawdzał decyzję. Widziałem, że Ryoya jest "zagrzany" po wcześniejszych sytuacjach, podszedłem do niego i rozmawiałem z nim z uśmiechem. Mówiłem mu, że byłem w Japonii przez miesiąc, widziałem, jak z szacunkiem zachowują się Japończycy, wiec co się dzieje takiego, że on w ten sposób do mnie gestykuluje. I to był koniec rozmowy - wspominał.
Sylwestrzak zaznaczył, że przytoczona sytuacja miała miejsce w pierwszej połowie. Dodał, że Morishita w przerwie spotkania i w drugiej części gry wydawał się nie mieć do niego żadnych pretensji. Jego zdaniem wybuch Japończyka wynikał z silnych emocji po przegranym meczu.
Na koniec poinformował, że tuż przed występem na kanale Meczyków rozmawiał z Morishitą. Piłkarz ma świadomość, że zachował się niewłaściwie.