Górnik Zabrze w piątek 11 kwietnia przegrał na wyjeździe z Zagłębiem Lubin (1:2). Kilka dni później doszło do rewolucji. W śląskim klubie zwolniono trenera Jana Urbana oraz członków jego sztabu (szczegóły TUTAJ). Zespół do końca sezonu ma prowadzić Piotr Gierczak.
Decyzja zabrzan dla wielu jest dużym zaskoczeniem. Górnik jest w górnej połowie tabeli (7. miejsce po 28. kolejkach), ale już nie liczy się w walce o awans do europejskich pucharów. Co zatem sprawiło, że działacze postanowili zmienić trenera?
ZOBACZ WIDEO: 12-latek jak Messi. Tylko spójrz, co zrobił z piłką
Łukasz Olkowicz w "Przeglądzie Sportowym Onet" wyjaśnia, że już od dłuższego czasu nie było chemii między zarządem a trenerem. Urbanowi nie pomagały wyniki, bo zabrzanie przegrali trzy mecze z rzędu, a w dziesięciu tegorocznych spotkaniach zdobyli dziesięć punktów.
Nie jest jednak tajemnicą, że od pewnego czasu obie strony rozmawiały na temat przedłużenia umowy. Tutaj też pojawił się problem, bo zamiast porozumienia, pojawiało się coraz więcej wątpliwości z obu stron, czy ta współpraca ma sens.
"Bo to wygaszanie emocji i chęci dalszej pracy trwało i trwało. Pełzało, a w tym czasie wątpliwości przybywało. Niby małżeństwo, ale tak naprawdę żyjące oddzielnie. Dla świata zewnętrznego decyzja o rozstaniu jest szokująca, ale ci, którzy obserwowali życie klubu, już tacy zdziwieni nie są" - podsumowuje Olkowicz.
Na czym polegały wątpliwości? Górnik nie miał przekonania, że z Urbanem będzie osiągać sukcesy. Z kolei Urban miał wątpliwości, czy zabrzański klub da mu odpowiednie narzędzia i warunki, by spełniać oczekiwania działaczy.
W Zabrzu idą zmiany. Prawdopodobnie w czerwcu poznamy nowego właściciela. W grze pozostali LP Holding Gmbh, za którym stoi Lukas Podolski i konsorcjum firm Zarys - Tabapol.