Magia Bernabeu nie zadziałała. Arsenal przypilnował awansu z bezradnym Realem

Getty Images / David Price/Arsenal FC / Na zdjęciu: Arsenal został ostatnim półfinalistą Ligi Mistrzów
Getty Images / David Price/Arsenal FC / Na zdjęciu: Arsenal został ostatnim półfinalistą Ligi Mistrzów

Cudu w Madrycie nie było. Real Madryt przegrał u siebie z Arsenalem 1:2 w rewanżowym meczu 1/4 finału Ligi Mistrzów i to "Kanonierzy" awansowali do najlepszej czwórki. Kolejne bardzo dobre spotkanie rozegrał Jakub Kiwior.

Cudu nie było, bo być nie mogło. Co prawda Mikel Arteta mówił na konferencji prasowej, że Arsenal nie przyjedzie do Madrytu wyłącznie się bronić, ale boisko pokazało co innego.

Arsenal skutecznie "zabił" futbol na Santiago Bernabeu i tak naprawdę ani na moment nie pozwolił uwierzyć drużynie Realu Madryt, że możliwy jest kolejny niesamowity zwrot akcji w ich wykonaniu. O założeniach taktycznych gości najlepiej świadczy żółta kartka, którą David Raya otrzymał w 36. minucie za opóźnianie gry.

"Kanonierzy" bronili się dość głęboko i względnie spokojnie przyjmowali kolejne ataki Realu. Przy czym - powiedzmy sobie szczerze - to nie był szturm. Raczej podawanie głównie w poprzek boiska, z czego kompletnie nic nie wynikało. Wspomniany Raya nie miał wiele pracy.

Dość powiedzieć, że pierwszy celny strzał Realu miał miejsce w 56. minucie, a za najgroźniejszą sytuację należy uznać uderzenie Rodrygo bezpośrednio z rzutu rożnego, przy którym doskonale spisał się Raya.

Bo przecież jedyny gol Realu tego wieczora wynikał z błędu Williama Saliby.

ZOBACZ WIDEO: Przebiegł z piłką prawie całe boisko. Fenomenalne trafienie w Niemczech!

Trzeba tu pochwalić środek pola Arsenalu i linię defensywy, w której tzw. szefa grał Jakub Kiwior. Polak był pewnym punktem swojego zespołu i - co najważniejsze - ustrzegł się błędów.

Real miał do odrobienia trzy bramki z pierwszego meczu. Powiedzieć, że się nie udało, to jak nic nie powiedzieć. I nawet jeśli Arsenal bronił się przez większość czasu, to i tak mógł wyrządzić krzywdę ekipie z Madrytu. Po jednym z rzutów rożnych Raul Asencio powalił w polu karnym Mikela Merino i sędzia Francois Letexier po interwencji VAR-u podyktował "jedenastkę". Problem w tym, że w tej sytuacji po prostu skompromitował się Bukayo Saka.

Może scenariusz tego meczu byłby inny, gdyby wspomniany sędzia Letexier utrzymał w mocy rzut karny, który został podyktowany dla Realu w 24. minucie. Ostatecznie po nieprawdopodobnie długiej interwencji VAR-u uznano, że Declan Rice nie faulował Kyliana Mbappe.

W końcu jednak jakieś bramki padły. A dwie wręcz na przestrzeni trzech minut. Najpierw po pięknym prostopadłym podaniu Merino zrehabilitował się Saka i przelobował Courtois, a niemal po chwili Arsenal postanowił podarować gospodarzom gola - Saliba stracił piłkę we własnym polu karnym, co natychmiast wykorzystał Vinicius Junior.

I to tyle. Arsenal nie popełnił więcej takich błędów i nie pozwolił "Królewskim" na złapanie kontaktu. Co więcej, w doliczonym czasie goście wyprowadzili zabójczy kontratak i światło na Bernabeu zgasił Gabriel Martinelli. W związku z czym to londyńczycy po końcowym gwizdku cieszyli się z awansu do półfinału Ligi Mistrzów.

Real Madryt - Arsenal FC 1:2 (0:0)
0:1 Bukayo Saka 65'
1:1 Vinicius Junior 67'
1:2 Gabriel Martinelli 90+3'

W pierwszym meczu: 0:3. Awans: Arsenal.

Składy:

Real: Thibaut Courtois - Lucas Vazquez (61' Endrick), Raul Asencio (74' Luka Modrić), Antonio Ruediger, David Alaba (61' Fran Garcia) - Fede Valverde, Aurelien Tchouameni, Jude Bellingham - Rodrygo (61' Dani Ceballos), Kylian Mbappe (75' Brahim Diaz), Vinicius Junior.

Arsenal: David Raya - Jurrien Timber (90+5' Ben White), William Saliba, Jakub Kiwior, Myles Lewis-Skelly - Thomas Partey, Declan Rice (90+5' Ołeksandr Zinczenko), Martin Odegaard - Bukayo Saka (77' Leandro Trossard), Mikel Merino, Gabriel Martinelli (90+5' Kieran Tierney).

Żółte kartki: Alaba, Asencio, Ruediger (Real) oraz Raya, Partey (Arsenal).

Sędzia: Francois Letexier (Francja).

Komentarze (15)
avatar
ΤreserKlonów
17.04.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A media chca dac embapetowi zlotego balona :-) 
avatar
Nawróćcie sie
17.04.2025
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
Makumba pewnie płacze. Nic nie wygrał jeszcze 
avatar
Olej Obajtek Skuter Duplin
17.04.2025
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Pssssyt - dźwięk gaszonego emMappeta 
avatar
Rafał Marciniak
17.04.2025
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
real bezradny kompletnie bez pomyslu 
avatar
Yollo
17.04.2025
Zgłoś do moderacji
11
3
Odpowiedz
Zabrakło miszcza drukarstwa Marciniaka i $real znowu dostał w palnik. 
Zgłoś nielegalne treści