To była szalona radość kibiców Jagiellonii, gdy w czasie doliczonym do pierwszej połowy Kristoffer Hansen strzelił gola na 1:0. Tyle tylko, że zabawę po chwili popsuł sędzia Clement Turpin. Oczywiście nie zrobił tego złośliwie - po prostu podający Joao Moutinho był na wyraźnym spalonym.
Mistrzowie Polski nie pękli. Zagrali bardzo dobrze przeciwko dużo lepszej drużynie. Oczywiście wpływ na postawę jednych i drugich miał wynik meczu w Sewilli tydzień temu (2:0 dla Betisu - przyp. red.). Goście nie musieli się odkrywać w Białymstoku.
Zamiast tego czekali na to, co zrobi Jagiellonia. I choć strzałów brakowało, to sytuacje były. Pierwszą (kapitalną) zmarnował już w 10. sekundzie Jarosław Kubicki. Później było jeszcze ostre zagranie piłki w pole karne przez Jesusa Imaza, po którym w futbolówkę nie trafił Hansen.
Po przerwie Betis miał już większą kontrolę nad meczem i bramkę zdobył Cedric Bakambu. Tyle tylko, że odpowiedź Jagiellonii była natychmiastowa. Co prawda pomogli rywale, którzy popełnili sporo błędów we własnym polu karnym, ale kogo to obchodzi? Z trafienia wyrównującego cieszył się Darko Curlinov.
Nie udało się sprawić niespodzianki, ale oczywiście po końcowym gwizdku sędziego nie było gwizdów. Kibice nagrodzili brawami drużynę Jagiellonii za przygodę w tej edycji Ligi Konferencji. Ćwierćfinał to i tak świetny wynik.
ZOBACZ WIDEO: 12-latek jak Messi. Tylko spójrz, co zrobił z piłką
Czy dało się przejść Betis? Pewnie przy furze szczęścia tak, natomiast widać było, że to zespół z innej bajki.
Pewnie gdyby Betis musiał wygrać w Białymstoku, to obejrzelibyśmy zupełnie inne spotkanie. A tak goście robili wszystko, by przede wszystkim nie stracić bramki. Czasem się odgryzali, ale powiedzieć, że Sławomir Abramowicz miał ręce pełne roboty? To byłoby kłamstwo.
Za to im dłużej trwał mecz, tym więcej można było zauważyć machania rękami z ich strony. Widać było, że momentami frustruje ich to, że nie potrafią zdominować Jagiellonii.
Jakieś szanse były, natomiast Giovani Lo Celso i Cedric Bakambu nie potrafili trafić w bramkę, a Antony uderzał zbyt lekko i nie zaskoczył Abramowicza. Dało się odczuć, że Andaluzyjczycy nie grają na maksimum swoich możliwości, choć w 78. minucie wykorzystali błąd Jagiellonii. Nie potrzebowali wiele - Aitor Ruibal podał do Bakambu, a ten nie dał szans Abramowiczowi.
Podopieczni Adriana Siemieńca natychmiast odpowiedzieli. Trzeba przyznać, że Jagiellonia zasłużyła na ten remis. Zostawiła sporo zdrowia na boisku i byłoby pewną niesprawiedliwością, gdyby trzeba było zejść z murawy pokonanym. Inna sprawa, że po bramce Curlinova Betis nie pozwolił już Jagiellonii na nic.
Jagiellonia Białystok - Real Betis 1:1 (0:0)
0:1 Cedric Bakambu 78'
1:1 Darko Curlinov 81'
Składy:
Jagiellonia: Sławomir Abramowicz - Norbert Wojtuszek, Mateusz Skrzypczak, Enzo Ebosse, Joao Moutinho - Kristoffer Hansen (79' Oskar Pietuszewski), Taras Romanczuk, Jarosław Kubicki (71' Tomas Silva), Jesus Imaz, Darko Curlinov (90' Miki Villar) - Afimico Pululu (79' Lamine Diaby-Fadiga).
Betis: Fran Vieites - Youssouf Sabaly, Marc Bartra, Natan, Ricardo Rodriguez (25' Romain Perraud) - Antony (82' Abde Ezzalzouli), Sergi Altimira, Pablo Fornals (71' Johnny Cardoso), Giovani Lo Celso (82' Isco), Jesus Rodriguez (71' Aitor Ruibal) - Cedric Bakambu.
Żółte kartki: Imaz, Curlinov, Tomas Silva (Jagiellonia) oraz Antony, Sabaly (Betis).
Sędzia: Clement Turpin (Francja).
Tu dla tych niedowiarków - to jest tylko sport, a w sporc Czytaj całość
PL piłka jest zacofana bo koles Czytaj całość