Mimo iż mecz Rakowa Częstochowa z Radomiakiem Radom miał miejsce prawie tydzień temu, to cały czas się do niego wraca.
- Jestem obcokrajowcem, natomiast szanuję Ekstraklasę i wszystkie kluby. Dziś sędziowie nie okazali nam szacunku. To smutny dzień dla Ekstraklasy. To klarowne, że drugi gol dla Rakowa padł po faulu. To wszystko co mam do powiedzenia na temat tego meczu - mówił na gorąco po meczu trener Radomiaka.
Marek Papszun początkowo nie chciał tego komentować, ponieważ nie widział tej sytuacji. Kilka dni później postanowił jednak się odnieść.
- Oglądaliśmy to, konsultowaliśmy z ludźmi, którzy znają się na przepisach lepiej niż ja i bramka była absolutnie czysta. Trener Radomiaka zarzucał sędziemu brak szacunku w stronę jego zespołu, a jednocześnie to on okazał brak szacunku naszej drużynie. Insynuował, manipulował tą sytuacją, zrzucając odpowiedzialność na sędziów, że oni nam pomagali. To jest słabe zachowanie i dziwię się, że nie jest piętnowanie. Toleruje się zachowania trenerów obcokrajowców, którzy zachowują się w ten sposób albo jeszcze gorszy - powiedział trener Papszun na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: Przebiegł z piłką prawie całe boisko. Fenomenalne trafienie w Niemczech!
- Sytuacja była czysta, zero-jedynkowa. Nie było tam żadnych kontrowersji - dodał trener Papszun.
Dzień później konferencję prasową miał Radomiak i oczywiście trener Joao Henriques został zapytany o słowa Papszuna.
- Nie słyszałem tego i nie będę się wypowiadał. Mam swoje zdanie i je wypowiedziałem. Jestem trenerem od 30 lat i szanuję każdego, ale to musi działać też w drugą stronę. Tylko tyle - odparł Portugalczyk.
Jeden z dziennikarzy dopytał jednak o samą sytuację z Rochą i trener Radomiaka podtrzymał swoje zdanie. Dalej twierdził, że Raków strzelił nieprawidłowego gola.
- Nie zmieniam zdania i według mnie sędziowie popełnili błąd, ale to już za nami - przyznał szkoleniowiec "Zielonych".