W 66. minucie meczu Legii Warszawa z Chelsea FC (2:1) w ramach rewanżu ćwierćfinału Ligi Konferencji kibiców, a także komentatorów Polsatu Sport zaniepokoił Vladan Kovacević. Bramkarz "Wojskowych" położył się na murawie i wydawało się, że doznał kontuzji i być może potrzebna będzie zmiana.
Tymczasem, jak donosi "Przegląd Sportowy Onet", była to jedynie zagrywka taktyczna Goncalo Feio. Według wspomnianego źródła Bośniak symulował kontuzję, po tym, jak wcześniej pojawił się przy nim fizjoterapeuta, by mu coś przekazać, a już wtedy portugalski trener sięgnął po tablicę, na której rysuje taktykę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Fenomenalne gole to ich wizytówka. Znowu to potwierdzili
Właśnie taka zagrywka pozwoliła na to, by doszło do przerwy w grze. W tym czasie Feio wykorzystał sytuację, zwołując do siebie zawodników z podstawowego składu, którzy zostali poinformowani o nowych wskazówkach taktycznych na dalszą część spotkania.
O tym, że był to plan portugalskiego szkoleniowca świadczy zachowanie rezerwowego bramkarza. Kacper Tobiasz nawet nie ruszył na rozgrzewkę, gdy opatrywany był Kovacević, co jest dość wymowne.
Warto dodać, iż Legia nie jest jedynym polskim klubem, który zdecydowała się na taką zagrywkę. W lutym 2025 roku do takiej sytuacji doszło w meczu Rakowa Częstochowa z Górnikiem Zabrze (1:0), kiedy to golkiper pierwszej z wymienionych ekip Kacper Trelowski zasygnalizował uraz, a Marek Papszun przekazał podpowiedzi swoim piłkarzom.
Mimo że Legia pokonała Chelsea 2:1, nie udało się jej awansować do półfinału LK. Zwycięstwo to jednak jest sporym sukcesem, ponieważ angielski gigant przystąpił do rywalizacji w podstawowym składzie.