Jagiellonia Białystok zremisowała 1:1 (0:0) z Realem Betis w rewanżowym meczu ćwierćfinału Ligi Konferencji i w związku z dwubramkową przegraną w pierwszym spotkaniu (0:2) odpadła z dalszej rywalizacji. Bohaterem wieczoru był Cedric Bakambu, którego gol otworzył wynik i praktycznie rozstrzygnął losy dwumeczu.
Według naszych informacji, 34-latek doświadczył nieoczekiwanych problemów na Stadionie Miejskim w Białymstoku. Po zakończeniu gry został on wytypowany do kontroli antydopingowej, której procedura przedłużała się w czasie. Ostatecznie opuścił ją po blisko dwóch godzinach, ale wcześniej jego klub podjął decyzję o... odjeździe autokaru do hotelu w Warszawie.
ZOBACZ WIDEO: Przebiegł z piłką prawie całe boisko. Fenomenalne trafienie w Niemczech!
Na szczęście Bakambu nie musiał nocować na stadionie Jagiellonii, ponieważ udało mu się zabrać do Warszawy drugim autokarem przeznaczonym dla przedstawicieli hiszpańskich mediów.
- Z dużym zrozumieniem przyjął fakt, że wróci bez kolegów i będzie na miejscu późno w nocy. A po drodze mogliśmy trochę sobie pożartować, bo jeszcze na początku roku zbierał od nas sporo krytyki za gorszą formę w Betisie - opowiada nam jeden z dziennikarzy, który przyjechał na mecz do Polski.
W piątek 18 kwietnia klub z Sewilli ma odlecieć do kraju samolotem czarterowym. Oczywiście reprezentant DR Konga znajdzie się na pokładzie.
Warto przypomnieć, że Bakambu strzelił gola również w pierwszym meczu Betisu z Jagiellonią. Łącznie w LK ma ich na koncie 7 i jest tuż za plecami Afimico Pululu w klasyfikacji strzelców tych rozgrywek.
Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty