Gol w ostatniej akcji. Fura emocji w meczu Legii z Lechią

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Legia Warszawa wygrała z Lechią Gdańsk 2:1
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Legia Warszawa wygrała z Lechią Gdańsk 2:1

Legia Warszawa nie grała wielkiego meczu, ale po golu w ostatniej akcji pokonała walczącą o utrzymanie Lechię Gdańsk 2:1. Bohaterem został młody Jan Ziółkowski.

Podobno jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz. Legia Warszawa w czwartek wygrała na wyjeździe z Chelsea, więc w teorii powinna w poniedziałek łatwo poradzić sobie z walczącą o utrzymanie Lechią Gdańsk.

Mówimy jednak o polskiej lidze, gdzie już nie raz przekonaliśmy, że możliwe jest absolutnie wszystko, co pokazał m.in. rozegrany nieco wcześniej mecz Jagiellonii Białystok z Zagłębiem Lubin (1:3).

I w stolicy też bardzo długo pachniało niespodzianką, a w pewnym momencie nawet sensacją. Trener John Carver zapowiadał, że jego zespół nie przestraszy się Legii i faktycznie tak było. To było bardzo wyrównane spotkanie, w którym decydowały detale.

Dość niespodziewanie to Lechia jako pierwsza cieszyła się z gola. W 30. minucie pięknym strzałem z rzutu wolnego popisał się Rifet Kapić i było 0:1. Goście mieli jeszcze parę doskonałych okazji do wyjścia z kontrą, lecz podejmowali złe, a niekiedy wręcz beznadziejne wybory. W efekcie zamiast 0:2 zrobiło się 1:1. W ostatniej akcji pierwszej połowy Luquinhas dobił strzał w poprzeczkę Ilji Szkurina. To było jedyne celne uderzenie Legii w pierwszej części spotkania.

Po przerwie w tej statystyce wiele się nie poprawiło, natomiast trzeba przyznać Legii, że grała do końca. Dosłownie. W piątej minucie doliczonego czasu zwycięstwo gospodarzom zapewnił Jan Ziółkowski.

ZOBACZ WIDEO: Stadiony świata. Na tego gola można patrzeć i patrzeć

W tamtej sytuacji akurat Kapić przysnął. Skupił się na machaniu rękami z pretensjami do kolegów z zespołu i przez to uciekł mu Luquinhas.

Druga połowa to już zupełnie inna para kaloszy. Legia od 46. minuty rzuciła się rywalowi do gardła i - co istotne - zaczęły pojawiać się sytuacje. Najlepszą miał Ilja Szkurin, ale nie wykorzystał rzutu karnego. Strzelił lekko, Weirauch go wyczuł i spokojnie złapał piłkę. Legioniści mieli dużo więcej z gry po przerwie, napędzali się kolejnymi akcjami, jednak nie potrafili trafić w prostokąt.

Lechia ograniczyła się do kontrataków, ale - podobnie jak w pierwszej połowie - decyzyjność pod bramką przeciwnika stała na marnym poziomie.

A kiedy już wszystko zagrało w doliczonym czasie (cudowne prostopadłe podanie Kapicia), to Tomas Bobcek fatalnie przyjmował piłkę w polu karnym. Zdołał z tego oddać strzał, ale świetnym refleksem błysnął Kacper Tobiasz i trzeba powiedzieć, że uratował Legię. Zwłaszcza, że chwilę później legioniści wywalczyli rzut rożny, Ziółkowski wygrał walkę w powietrzu i sprawił, że kibice w Warszawie wreszcie mogli się uśmiechnąć, bo do tego momentu słyszeliśmy raczej tylko jęki niezadowolenia.

Legia Warszawa - Lechia Gdańsk 2:1 (1:1)
0:1 Rifet Kapić 30'
1:1 Luquinhas 45+2'
2:1 Jan Ziółkowski 90+5'

Składy:

Legia: Kacper Tobiasz - Patryk Kun, Jan Ziółkowski, Steve Kapuadi, Ruben Vinagre - Kacper Chodyna (82' Wahan Biczachczjan), Claude Goncalves (82' Mateusz Szczepaniak), Maximillian Oyedele, Ryoya Morishita, Luquinhas (70' Wojciech Urbański) - Ilja Szkurin (70' Tomas Pekhart).

Lechia: Szymon Weirauch - Dominik Piła, Bujar Pllana, Elias Olsson, Miłosz Kałahur - Camilo Mena, Rifet Kapić, Iwan Żelizko, Bohdan Wjunnyk, Maksym Chłań (56' Anton Carenko) - Tomas Bobcek (90+3' Tomasz Neugebauer).

Żółte kartki: Oyedele (Legia) oraz Chłań, Olsson (Lechia).

Sędzia: Patryk Gryckiewicz (Toruń).

Komentarze (30)
avatar
❶ ❾ ❶ ❻
22.04.2025
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Upodlony, zezłomowany, zniszczony, zeszmacony HAHAHAHA To jest hit sezonu, produkować się w czasie meczu Jadźki na czacie Legii i bać się wejść na relację HAHAHAHAHAHAHA 
avatar
piotrr69
22.04.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Piłkarze Lechii za wyjątkiem bramkarza potrafią grać w piłkę ale nie lubią się męczyć, najlepiej gdyby mecz trwał 2x30 minut. 
avatar
Miroslaw Pawlik
22.04.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pierwszy gol LEGI po doliczonym czasie. 
avatar
Tomasz Nowak
22.04.2025
Zgłoś do moderacji
6
2
Odpowiedz
A ta legia to w jakiej obecnie lidze jest? 
avatar
❶ ❾ ❶ ❻
21.04.2025
Zgłoś do moderacji
6
4
Odpowiedz
HAHAHAHAHA UPODLENIE ROKU RYBOŁY - JADŹKA GRA MECZ, A ON W TYM CZASIE PRODUKUJE SIĘ NA RELACJI Z LEGII I NIE MA JAJ, ŻEBY WEJŚĆ NA RELACJĘ JADŹKI HAHAHAHAHAHA 
Zgłoś nielegalne treści