Tomasz Tułacz nie poznawał swojej drużyny. "Nie wiem o czym oni myślą"

PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Tomasz Tułacz
PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Tomasz Tułacz

Tomasz Tułacz był bardzo niezadowolony z gry Puszczy Niepołomice w pierwszej połowie meczu z Radomiakiem Radom. Chwalił jednak zespół za postawę po przerwie. Trener Joao Henriques po raz kolejny narzekał na sędziowanie.

Niesamowitą huśtawkę nastrojów przeżyli kibice Puszczy Niepołomice w poniedziałkowe wczesne popołudnie. Po katastrofalnej pierwszej połowie przyszła znacznie lepsza druga.

Po 80. minucie padły w sumie trzy bramki, a ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem 2:2.

W sytuacji Radomiaka Radom niewiele to zmienia, natomiast drużyna Puszczy ma prawo po takim meczu być wściekła.

Była szansa odskoczyć od strefy spadkowej, a długimi fragmentami wyglądało to tak, jakby im się nie chciało. Dopiero w końcówce nastąpił zryw, natomiast było już za późno na cokolwiek. Udało się uratować jedynie punkt.

- Przed meczem zakładaliśmy trochę inny scenariusz. Mieliśmy inny plan, ale niestety nie wszystko układało się tak, jak chcieliśmy. Pierwsza połowa pod kątem gry w ofensywie jest do zapomnienia. Trzeba też pochwalić rywala, że bardzo dobrze bronił stałe fragmenty. Druga sprawa, ze do przerwy graliśmy za nerwowo - po odbiorze piłki po drugim czy trzecim podaniu chcieliśmy być już pod polem karnym rywala. Nie dawaliśmy sobie czasu, żeby odpocząć, przygotować atak. Zamiast tego wpadaliśmy w chaos i za dużą nerwowość - mówił trener Tomasz Tułacz na konferencji prasowej.

ZOBACZ WIDEO: Przebiegł z piłką prawie całe boisko. Fenomenalne trafienie w Niemczech!

- Musimy grać mecze w inny sposób - z większą determinacją i energetycznością. Czyli to, co pokazaliśmy po stracie bramki, kiedy ruszyliśmy i wprowadziliśmy rywala w swoją grę. Strzeliliśmy gola na 1:1 i popełniliśmy kolosalny błąd. Nie można na poziomie Ekstraklasy dać przeciwnikowi szybko wrócić na prowadzenie. Przy pierwszej bramce katastrofalnie zachowaliśmy się w strefie. Nie wiem o czym ci zawodnicy myślą w takich sytuacjach. Przy drugim golu mieliśmy dwa nerwowe wybicia w ten sam sektor boiska i nie zabezpieczyliśmy przedpola i rywal to wykorzystał. Szukając pozytywów trzeba przyznać, że dwa razy odrobiliśmy straty, do końca walczyliśmy przynajmniej o ten punkt. Za to chcę pochwalić zawodników. Pokazaliśmy charakter, nie spuściliśmy głów, tylko dążyliśmy do wyrównania - komentował trener Puszczy.

Trener Radomiaka Joao Henriques też nie był zadowolony z końcowego wyniku.

- Nie wiem co powiedzieć. Nie chcę mówić o sędziowaniu. Strzeliliśmy dwa gole i mamy punkt. Z pewnością ten wynik jest lepszy dla nas niż dla Puszczy, ale uważam, że zasłużyliśmy na zwycięstwo - powiedział trener Joao Henriques.

Goście mieli jednak pretensje do sędziego Tomasza Kwiatkowskiego. Chodziło o bramkę na 2:2.

- Oglądałem wczoraj mecz Arki Gdynia w I lidze i tam była podobna sytuacja. Czasem to jest faul, a czasem nie. Ja tego po prostu nie rozumiem. Po raz kolejny zostaliśmy skrzywdzeni. Nie mam nic do Puszczy. Walczy o swoje w tej lidze, ale to, co się dzieje, nie jest do końca fair w stosunku do nas. Ciężko pracujemy nad stałymi fragmentami, dlatego decyzje sędziowskie są dla mnie trudne do wytłumaczenia. W polu karnym może wydarzyć się wszystko, nawet wrestling - podsumował trener Radomiaka.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści