Na poniedziałek, 21 kwietnia zaplanowane zostały cztery spotkania w ramach 29. kolejki PKO Ekstraklasy. W jednym z nich Legia Warszawa gościła u siebie Lechię Gdańsk, będąc zdecydowanym faworytem.
Po pół godzinie gry powody do zadowolenia mieli jednak goście. Udało im się bowiem zdobyć bramkę na wagę prowadzenia w starciu z Legią. Gospodarze skapitulowali w 30. minucie rywalizacji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Fenomenalne gole to ich wizytówka. Znowu to potwierdzili
Lechia miała dogodną okazję do zdobycia gola z uwagi na rzut wolny blisko pola karnego. Wówczas Rifet Kapić zdecydował się na bezpośrednie uderzenie i była to znakomita decyzja, bowiem piłka wylądowała w siatce.
Z pewnością więcej w tej sytuacji mógł zrobić Kacper Tobiasz. Bośniacki pomocnik uderzył praktycznie tam, gdzie ustawiony był bramkarz Legii, ale ten nie był w stanie udanie interweniować.
Gdańszczanie nie nacieszyli się jednak długo z prowadzenia. Tuż przed przerwą do remisu doprowadził bowiem Luquinhas, który zdobył gola w doliczonym czasie gry. Brazylijczyk znakomicie odnalazł się w polu karnym.
Ostateczny cios Legia zadała w doliczonym czasie gry. Wcześniej bowiem Ilja Szkurin nie wykorzystał rzutu karnego, który podyktowano w 53. minucie. Gola na wagę końcowego triumfu zdobył Jan Ziółkowski, zdobywając bramkę głową. Było to dla niego pierwsze trafienie w PKO Ekstraklasie.