Poniedziałkowy mecz ułożył się idealnie z perspektywy Lechii Gdańsk. Beniaminek - mówiąc kolokwialnie - nie spękał.
Pięknego gola strzelił Rifet Kapić i zanosiło się na sporego kalibru niespodziankę, natomiast w końcówce pierwszej połowy wyrównał Luquinhas, a w ostatnich sekundach meczu bramkę na 2:1 dla Legii Warszawa zdobył Jan Ziółkowski.
- Najbardziej boli to, że graliśmy dobry mecz, a kolejny raz wracamy z wyjazdu bez punktów. Przynajmniej ten jeden punkt bardzo by nam się przydał. Pozytyw jest taki, że gra nie wyglądała źle. Walczyliśmy, mieliśmy swoje szanse, mogliśmy strzelić gola na 2:1, ale niestety, taka jest piłka. Zostało pięć meczów, będziemy walczyć do końca - mówił nam Dominik Piła w strefie mieszanej.
- Trener powiedział nam w szatni, że zagraliśmy dobry mecz. Tym bardziej boli nas ta przegrana. Byliśmy bardzo blisko cennego punktu, a go nie mamy. Jest złość i smutek, ale musimy się bardzo szybko otrząsnąć - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Stadiony świata. Na tego gola można patrzeć i patrzeć
Przed tygodniem Lechia strzeliła w doliczonym czasie gry dwa gole Stali Mielec. Teraz sama straciła punkty w podobnych okolicznościach.
- Można mówić o braku koncentracji, braku szczęścia. Przy pierwszej bramce piłka równie dobrze mogła się inaczej odbić od poprzeczki i nic by z tego nie było. Ciężko jest mi wskazać konkretną przyczynę. Przy drugim golu po prostu uciekł nam zawodnik Legii. Jest to błąd indywidualny - mówił Piła.
Lechia po raz kolejny znalazła się w strefie spadkowej. Zostało jej pięć meczów o życie. Margines błędu już dawno się wyczerpał.
- To zawsze będzie powód do niepokoju, bo nikt nie chce być w tej strefie. Zostało nam pięć bardzo ważnych meczów i jeśli do każdego z nich podejdziemy tak, jak do tego w Warszawie, to będziemy zdobywać punkty - przyznał.
Dodał też, że Lechia podeszła do Legii bez przesadnego respektu. - Wiedzieliśmy, że Legia ma problemy kadrowe, a poza tym problemy ze złapaniem odpowiedniego rytmu. Także to, że w tym sezonie nie jest u siebie tak mocna, jak zazwyczaj. Jechaliśmy tu z nastawieniem, by walczyć o trzy punkty - podsumował Piła.
Tomasz Galiński, WP SportoweFakty[/b]