Dziwny zbieg okoliczności. Już szósty raz po śmierci papieża

PAP / Darek Delmanowicz / sport.virgilio.it / papież Franciszek / nagłówek artykułu, który ukazał się na portalu sport.virgilio.it
PAP / Darek Delmanowicz / sport.virgilio.it / papież Franciszek / nagłówek artykułu, który ukazał się na portalu sport.virgilio.it

Taki zbieg okoliczności to rzadkość. AS Avellino 1912, gdzie występuje dwóch Polaków, ponownie wywalczyło awans w roku, w którym papież zmarł lub abdykował. Taka sytuacja ma miejsce już po raz szósty w historii. Piszą o tym włoskie media.

W tym artykule dowiesz się o:

21 kwietnia 2025 roku w Poniedziałek Wielkanocny świat obiegła smutna wiadomość o odejściu papieża Franciszka. Jego śmierć była o tyle zaskoczeniem, że jeszcze dzień wcześniej udzielił błogosławieństwa Urbi et Orbi w Watykanie.

Ktoś mógłby pomyśleć: co ma z tym wspólnego AS Avellino 1912? Okazuje się, że w tym włoskim klubie po raz kolejny doszło do przedziwnego zbiegu okoliczności. Media takie jak sport.virgilio.it czy "Il Mattino", zwróciły uwagę na fakt, że wspomniany zespół cieszył się z awansów w latach, gdy papież umierał lub abdykował.

ZOBACZ WIDEO: Przebiegł z piłką prawie całe boisko. Fenomenalne trafienie w Niemczech!

"W 1958 roku świat katolicki opłakiwał śmierć Piusa XII, podczas gdy kibice Avellino przygotowywali się do świętowania awansu do Serie C. W 1978 roku zmarło dwóch papieży: Paweł VI i Jan Paweł I. Właśnie w tym roku klub po raz pierwszy w swojej historii awansował do Serie A" - czytamy we wspomnianym portalu.

W 1963 roku zmarł Jan XXIII, a Avellino uzyskało awans do Serie C. Na tym jednak nie koniec.

"W 2005 roku wydarzył się kolejny zbieg okoliczności: zmarł Jan Paweł II, a Avellino awansowało do Serie B dzięki zwycięstwu w finale barażu nad Napoli. W 2013 roku papież Ratzinger abdykował, a Avellino ponownie awansowało do drugiej ligi" - dodano.

Los chciał, że także w 2025 roku, gdy odszedł papież Franciszek, Avellino wywalczyło awans (do Serie B). Klub, w którym występuje dwóch Polaków: Thiago Cionek i Jan Żuberek, przypieczętował ten sukces dwa dni przed śmiercią ojca świętego.

Dodajmy, że obaj Biało-Czerwoni odegrali marginalne role w sukcesie drużyny. Cionek wystąpił w zaledwie 10 spotkaniach, natomiast Żuberek rozegrał łącznie zaledwie 21 minut.

Komentarze (12)
avatar
Ksawery Darnowski
23.04.2025
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Wierzył chłop w gusła aż mu du... uschła. 
avatar
rbardy
22.04.2025
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Pismak sie popisał no normalnie masz talent 
avatar
Magister honoris causa
22.04.2025
Zgłoś do moderacji
5
1
Odpowiedz
Tylko czekać aż magistrowi wynajdą jakiś zbieg okoliczności w związku z tym. Ręce opadają na to co sobą reprezentują ludzie, którzy piszą artykułu na tym żałosnym portaliku. 
avatar
autor_tego_komentarza
22.04.2025
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Zaraz skrytobójcę wynajmą :) 
avatar
Anzelm11
22.04.2025
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
No, normalnie, santo subito. Jak nic świętość się objawiła 
Zgłoś nielegalne treści