We wtorek (22 kwietnia) bracia Marcin i Michał Żewłakowowie obchodzą 49. urodziny. Z tego powodu pierwszy z wymienionych, który był gościem programu "Moc Futbolu" w "Kanale Sportowym", opowiedział zabawną anegdotę.
Sprawa dotyczyła Mariusza Lewandowskiego. Wszystko działo się w nocy z poniedziałku na wtorek. - Zabawna sytuacja mi się przytrafiła. Dzwonił do mnie Mariusz Lewandowski. Patrzę, jest z Michałem (Żewłakowem - przyp. red.) na Legii, oglądali mecz. Odśpiewał "100 lat" - mówił Marcin Żewłakow. - Która była godzina? - dopytywał Mateusz Borek.
ZOBACZ WIDEO: Stadiony świata. Na tego gola można patrzeć i patrzeć
- Jeszcze taka, jak na ciebie, wczesna - zaśmiał się Żewłakow, po czym kontynuował swoją opowieść. - Druga w nocy - znowu dzwoni Mariusz. "Wyłaź na dwór". Mówię: Mariusz, kurde, szykuję się do spania (...) Nie mogę za bardzo, mam program, następnego dnia wyjeżdżam, muszę się spakować. "Wyłaź na dwór". No dobra, wyjdę - kontynuował opowieść Żewłakow.
Obecny ekspert zastanawiał się, czego o tej godzinie może chcieć Lewandowski. Sprawa szybko się wyjaśniła. Doszło do pomyłki braci.
- Pomyślałem, że pewnie z Michałem jadą do niego do domu, przejeżdżają, być może chce mnie uściskać. Ubieram się, wychodzę na dwór, nic się nie dzieje. Znowu dzwoni Mariusz: "Sorry, pomyliło mi się, chciałem zadzwonić do Michała". Chyba wracali z Michałem i chodziło o taksówkę, która czekała na zewnątrz - zakończył.
Dodajmy, że po zakończonych karierach piłkarskich bracia Żewłakowowie spełniali się jako eksperci piłki nożnej. Michał w ostatnich tygodniach został zaprezentowany jako nowy dyrektor sportowy Legii Warszawa.
Z kolei Lewandowski spotkał się ze wspomnianym rodzeństwem w kadrze. Gdy bracia powoli kończyli grę reprezentacyjną, były trener m.in. Zagłębia Lubin czy Bruk-Bet Termaliki Nieciecza zaczynał przygodę z kadrą.