Carlo Ancelotti stoi przed wyzwaniem zestawienia defensywy Realu Madryt na finał przeciwko FC Barcelonie - informuje sport.es. Po meczu z Getafe trener stracił dwóch lewych obrońców – Davida Alabę i Eduardo Camavingę, którzy doznali kontuzji. Jedyną dostępną opcją na lewej stronie obrony pozostaje Fran García, który będzie musiał stawić czoła dynamicznemu Lamine Yamalowi.
Ancelotti potwierdził na konferencji prasowej, że Ferland Mendy wciąż nie jest w pełni sił po kontuzji mięśniowej, która wykluczyła go z ostatnich dziewięciu meczów. Włoski szkoleniowiec preferowałby wystawić Mendy'ego ze względu na jego solidność defensywną, ale brak rytmu meczowego Francuza może skłonić go do postawienia na Garcię.
W poprzednich spotkaniach Ancelotti często pomijał młodego obrońcę na rzecz bardziej doświadczonych zawodników.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bomba w samo okienko. To po prostu trzeba zobaczyć!
Lamine Yamal, który w dwóch poprzednich Klasykach zdobywał bramki i był ciągłym zagrożeniem dla defensywy Realu, jest w znakomitej formie.
- Bramki zawsze przychodzą w wielkich meczach - powiedział po spotkaniu z Atletico, pokazując swoją motywację przed finałem. Zawodnik ten jest dodatkowo zmotywowany krytyką ze strony Madrytu, gdzie zarzucano mu brak skuteczności.
Atak Barcelony ulegnie jednak zmianie z powodu kontuzji Roberta Lewandowskiego. Ferran Torres, król strzelców Pucharu Króla z pięcioma golami, będzie liderem ofensywy, a Raphinha zagra na lewej stronie.
Real Madryt ma także problemy na prawej obronie. Lucas Vázquez wykazuje braki defensywne, a Dani Carvajal jest kontuzjowany. Ancelotti rozważa przesunięcie Federico Valverde na prawą obronę, co jednak osłabiłoby środek pola.
Wszystko to sprawia, że Real Madryt ma powody do obaw przed finałem. Zespół będzie musiał stawić czoła silnemu atakowi Barcelony, polegając głównie na interwencjach Thibauta Courtois. Mecz zapowiada się na wyjątkowo emocjonujące starcie, w którym oba kluby będą walczyć nie tylko z rywalami, ale i własnymi problemami kadrowymi.